czwartek, 15 maja 2025

 Album Rodzinny. Tak Było !

    Zaprosili mnie pani Maria Koc-dyrektor Sokołowskiego Ośrodka Kultury i pan Stanisław Oleksiak Prezes Zarządu Głównego Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej na spotkanie z cyklu „Album Rodzinny Sokołowa Podlaskiego. Te spotkania to w mojej ocenie jedna z najlepszych form edukacyjnych i integracyjnych imprez Sokołowskiego Ośrodka Kultury Wcześniej gościliśmy w Sokołowie wnuka Księcia Michała Ogińskiego pana  Ivo Załuskiego  ,profesora   Wojciecha             Pędicha – syna  znanego fotografa ,społecznika i burmistrza Sokołowa .Na nich nie byłem  ale słyszałem, że była możliwość zadawania pytań co nie tylko wzbogaciło ich wartość edukacyjną ale i zmobilizowało słuchaczy do aktywności. Szedłem na to spotkanie z kilkoma pytaniami na które nie znajduje odpowiedzi pomimo ,że w „tematyce akowskiej” jestem zorientowany o czym świadczą moje felietony zamieszczane w lokalnych gazetach. Wiedzę o Arni Krajowej wyniosłem z opowieści dziadka Pawła z Bachorzy i radia m-ki Pionier słuchanego konspiracyjnie u Bolka  Bałkowca  w jego domu przy moście na ulicy Siedleckiej. Przy czym nasze konspiracyjne słuchanie  Radia Wolna Europa nie wynikało z obawy o ewentualne represje  węszącej bezpieki ale z  możliwości  narażenia się na gniew mamy Bolka pilnującej nas byśmy odrabiali lekcje a nie słuchali wrogich rozgłośni. Mając  wybór  poznania zakazanych i przemilczanych w szkole tematów  bądź  łamania sobie głowy sinusami i kosinusami wybieraliśmy audycje Jana Nowaka Jeziorańskiego czego ani Bolek ani ja nie żałuję  .W późniejszym okresie tę wiedzę wzbogacałem czytając  Wrocławski Tygodnik Katolicki ,który tematyce Podziemnego Państwa Polskiego i Armii Krajowej poświęcał  całe strony. Czytał go nawet I sekretarz KP PZPR – Kazimierz Witt ale bał się go kupować w istniejącym do dziś kiosku” Ruchu” przy skwerze Adama Mickiewicza i prosił mnie bym  dostarczał mu gazetę złożoną w Trybunę Ludu. Były to czasy mojego kierowania Powiatowym Domem Kultury Znając  zainteresowania sekretarza tematyką  akowską postanowiłem przerwać  tabu i zorganizować pierwsze w Sokołowie publiczne spotkanie z żyjącymi  żołnierzami AK. Okazją było wydanie książki pt. „Droga przez las” Witolda Retki. Zdobyłem kilka egz. od autora i dałem uczestnikom opisanych wydarzeń by  poznali jak ich walkę z okupantem. opisał autor pierwszej książki o partyzantach AK z oddziału Wichury Oleksiaka  wydanej przez wydawnictwo  „Iskry” w 1964 roku. Po kilku dniach odebrałem kilkanaście niepochlebnych opinii o autorze i jego książce. Mając zapewnienie ,że na spotkaniu z autorem powiedzą jak było naprawdę z wysadzeniem magazynów paliwa na stadionie w Sokołowie, odbiciem więźniów czy spaleniem akt niemieckiego urzędu pracy  przy ulicy Wolności, co przyczyni się do drugiego wydania poprawionej o ich opinie książki ,zaprosiłem  Witolda Retkę do Sokołowa na spotkanie autorskie w ramach obchodów Dni Oświaty Książki i Prasy .Żeby nadać temu spotkaniu  godną rangę uprosiłem  profesora Antoniego  Piotrkowskiego by zechciał je poprowadzić w kawiarni „Niespodzianka” -jedynym wyposażonym w meble- lokalu, ciągle budującego się , Powiatowego Domu Kultury .Na zapowiedziane plakatami i przez radiowęzeł spotkanie przyszły tłumy ale mimo apelów profesora i moich nikt z zebranych nie zadał ani jednego pytania .Nikt nie sprostował nieprawdziwych opisów i pod tym względem była to moja porażka .Przepraszałem autora jak umiałem, tym bardziej ,że wcześniej zapewniałem go o ciekawych informacjach jakie uzyska z ust żyjących  bohaterów swojej książki .Był tym szczerze zainteresowany ,dlatego przyjął zaproszenie do Sokołowa chociaż miał propozycje z warszawskich  domów kultury i świetlic robotniczych. Tak w maju 1964 roku poznałem p. Stanisława Oleksiaka, żonę jego brata Henryka śp. panią Zofię Zalewską- Oleksiak i ich syna .Zainteresowanych losami „ Wichury” odsyłam do ciekawej książki- pamiętnika jaki zdążyła napisać pani Zofia pod takim właśnie tytułem. Książka jest w naszej bibliotece chociaż podniszczona licznym wy pożyczeniami co paniom bibliotekarkom ujmy nie przynosi bo świadczy o zainteresowaniu czytelnictwem. I popularnością tej książki wśród  Sokołowian.  Wracajmy jednak do tego majowego spotkania żołnierzy AK z pisarzem w 1964 roku.  Kiedy już w biurze wypłacam autorowi  honorarium zadzwonił telefon .Pełen obaw podniosłem słuchawkę a w niej znajomy głos  pana Jasia Adamczyka  z propozycją  bym  przyjechał   do hotelu pani Ireny  Kucewiczowej  wziął ze sobą pisarza  by tu w lokalu gdzie nie ma ubeków posłuchał  ich  relacji Na moja uwagę ,że mogli przecież swobodnie wypowiedzieć się w kawiarni pan Jasio zarzucił mi że zaprosiłem  na spotkanie  ubeków i  chciałem by przy nich mówili o sprawach za które  wielu z nich przesiedziało po parę lat w więzieniach. Pisarz nie wyraził zgody i wyjechał do Warszawy uznając ,że zrobił swoje z co otrzymał należne  honorarium autorskie  Spakowałem do „ Warszawy” magnetofon m-ki Tonette i pojechałem  na ulicę Franciszka Wilczyńskiego, gdzie w drewnianym  piętrowym budynku był hotel  p. Kucewiczowej- miejsce spotkań sokołowskich żołnierzy Wichury- Oleksiaka. Nagrałem ich swobodne i barwne opowieści które opisane, wzbogaciły archiwum  Studia Nagrań Powiatowego  Domu Kultury. Niestety moi następcy mieli inny stosunek do naszej najnowszej  historii  i  ślad po tych nagraniach zaginął. Na szczęście  kierujące dzisiaj instytucjami kultury w mieście panie Maria Koc i Hanna Lecyk dbają by wszystko co w historii Sokołowa było ważne- zostało zachowane.” Album Rodzinny Sokołowa”- cykliczne spotkania  ze znanymi i zasłużonymi  dla naszego miasta rodami organizowane przez Sokołowski Ośrodek Kultury czy zorganizowana przez bibliotekę Pracownia Dokumentacji Dziejów Miasta  i portal internetowy gromadzący i prezentujący archiwalne zdjęcia Sokołowa i jego mieszkańców.. zasługują na powszechne uznanie. Na koniec mała łyżeczka dziegciu do beczki miodu jaką uczciliśmy pobyt w Sokołowie Przewodniczącego Zarządu Głównego ŚZ Ż AK Stanisława Oleksiaka- niestrudzonego strażnika pamięci  akowskiej jak zasłużenie  nazwałem Go w jednym z moich felietonów .Dlaczego  organizatorzy tego spotkania nie dali możliwości zadawania pytań bądź wypowiedzi licznie przybyłym słuchaczom? Czyżby ubecja  w Sokołowie - wiecznie żywa ?

                                                           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tym ludziom zawdzięczamy ,że już w1946 roku Sokołowianie mieli elektryczność   Nie dbamy o naszą historię, oj nie dbamy. Ledwie minie parę l...