Jak widać moje teksty nie pasują pani do portalu Życia Sokołowa . Naiwnie sądziłem, że od zdolnej i wykształconej na katolickiej uczelni można i należy oczekiwać więcej jak pospolitej bijatyki politycznej wspieranej kłamstwem i odwracaniem znaczenia słów byle dokopać przeciwnikowi. Jak pani wiadomo jestem od urodzenia Sokołowianinem. Od dziecka zainteresowanym historią mojego miasta i jego zacnych mieszkańców. Szczególnie tych, którzy zostawili trwały ślad w 6 wiekowym rozwoju naszej małej ojczyzny. Dlaczego nie sprzyja pani takim pożytecznym inicjatywom. a wybrała sposób na niszczenie liderów nie swojej grupy politycznej ? Takie działania żulików uważających się za żurnalistów mogą doprowadzić do tego ,że na stanowiska dyrektorów i burmistrzów w Sokołowie będą organizowane łapanki. Jak mało kto znam się na organizacji, finansowaniu i upowszechnianiu kultury co potwierdzają lata doświadczeń zawodowych i kierunkowe studia uniwersyteckie. W czasach słusznie minionych obroniłem dom kultury w Sokołowie przed jego zawłaszczeniem na największy w woj. warszawskim Dom Towarowy. Zorganizowałem i wyposażyłem go w najlepsze środki techniczne służące twórczości i upowszechnieniu kultury. Te narzędzia pracy od autokaru, bibliobusu, kin ruchomych, instrumentów muzycznych, maszyn poligraficznych kamer filmowych i aparatów fotograficznych i filmowych, studia nagrań, stolarni i pracowni usług plastycznych pozwalały znacząco wzbogacać skromny budżet domu kultury. Moi następcy wyzbyli się tych narzędzi a ponadto zniszczyli wszelkie archiwa i dokumenty. Ostatnio zginęła taśma filmowa Polskiej Kroniki Filmowej z lat siedemdziesiątych o Sokołowskim Domu Kultury którą wyprosiłem u kolegi z wojewódzkiego zarządu kin by pozwolił nam j zachować i nie odsyłać z filmem fabularnym do którego był przypisany. Wcześniej ze studia nagrań bezpowrotnie zniszczono nagrania wywiadów żyjących wówczas żołnierzy AK Stanisława Trebnio, Jana Adamczyka , Mariana Jakubika i brata "Wichury" Henryka Oleksiaka, Stanisława Oleksiaka. Taśmy z tymi wywiadami były opisane i zachowane w studiu nagrań mieszczącym się tam gdzie teraz jest studio KRP. Walczącym z komuną patriotom o wdzięcznych pseudonimach Zasmażka, Fulo, Miki taśmy te były bardziej przydatne do nagrań muzyki dyskotekowej. I głos naszych bohaterów został bezpowrotnie utracony Mam w swoich zbiorach broszurę z wykazem wyposażenia domu kultury z roku 1976, z ostatniej inwentaryzacji po pamiętnym pożarze sali kinowej. Później już takich wykazów nie robiono by ułatwić bezczelną grabież majątku. Do dziś jestem pytany co się stało z autokarem ,który u premiera i ministra kultury Józefa Tejchmy załatwił Jasio Godlewski podczas pamiętnego obiadu premiera w domu kultury, co z maszynami zakładu poligraficznego, co z wyposażeniem kawiarni Niespodzianka z ladami chłodniczymi i ekspresem do kawy oraz automatyczną szafą grającą, co maszynami stolarskimi na których pracował Tadeusz Kowalczyk w pracowni
usług plastycznych, co z profesjonalnym wyposażeniem studia nagrań w stacjonarne i reporterskie magnetofony, kamery video magnetowidy i miksery do montażu filmów oraz setkami płyt winylowych i taśm magnetofonowych spektakli teatralnych i występów w Sokołowie gwiazd estrady., co z wyposażeniem pracowni filmowej i fotograficznej w nowoczesne aparaty fotograficzne i kamery filmowe z których Pentaflex 16 m/m kosztowała tyle co samochód m-ki Warszawa. Takich pytań bez odpowiedzi, mógłbym jeszcze zadać więcej ale kogo to interesuje ? Mnie na pewno bo gromadziłem to wyposażenie latami wykorzystując głupie przepisy o utracie zaplanowanych wydatków z końcem roku budżetowego. Bywało ,że 23 grudnia księgowa Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Warszawie dzwoniła do mnie z pytaniem czy jestem zainteresowany wydaniem kilku milionów z jej budżetu na zakupy do końca roku. Byłem zainteresowany chociaż towarów nie było. Natychmiast z Jankiem Godlewskim luksusowym samochodem m-ki Humber, podarowanym przez ministra Krasińskiego, /tego od chrupiących bułeczek/ jechało się do Warszawy na ulice Filtrową gdzie w parterze budynku obecnego NIK-u czekały już na mnie czeki na okaziciela z nie ograniczoną kwotą na zakupy. Następnie rajd po centralach Handlu Zagranicznego Foto -Kino-Film na ulicy Foksal i Komisach na Nowym świecie i Starym Mieście. Obładowani zakupami ,szczęśliwi ,że się udało wracaliśmy do Sokołowa. Nowy Rok zaczynaliśmy rozdzielaniem zakupów na poszczególne pracownie i kluby domu kultury z wpisami do ich wyposażenia. nie było jeszcze komputerów ale zatrudniona na 1/4 etatu księgowa pani Zofia Kosieradzka radziła sobie doskonale z ewidencjonowaniem dochodów własnych, wydatków i inwentaryzacją coraz bogatszego wyposażenia. Dziś, mój kolejny następca, obejmuje stanowisko dyrektora prestiżowej instytucji upowszechnienia kultury ogołoconej z narzędzi pracy ,z niekompetentną i skłóconą kadrą, zadłużonej na lata decyzjami byłych władz i co gorsze bez perspektywy pomocy finansowej z dziurawego budżetu miasta. Nie ma czego zazdrościć ale życzyć powodzenia i gratulować odwagi wypada. ,Pamiętam czasy „zesłania” mnie do Siedlec na stanowisko dyrektora Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego 1976-1990 jak byłem atakowany przez dziennikarzy Tygodnika Siedleckiego bo nie należałem do ich sitwy. Bo odmawiałem finansowania politycznych imprez Solidarności i partii, bo 60% budżetu przeznaczałem na tworzenie materialnej bazy kultury, którą pozostawiłem następcom. Pocieszające dla mnie są czasy ,że coraz częściej docenia się naszą pracę. Moją w kulturze i ludzi mojego pokolenia w każdej dziedzinie życia. Tak trzymać i nie popuszczać jak mówił papież. Na koniec uprzejmie proszę panią redaktor by nie dawała narzędzi do uprawiania hejtu różnym frustratom na swoim portalu. Jeśli ludzie mają potrzebę wyrażania swojej opinii niech robią to pod nazwiskiem. Jak staram się to robić na swoim blogu i na stronie naszej biblioteki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz