Nie
dawno Tygodnik Siedlecki poprosił mnie
bym opowiedział o mojej pracy w
siedleckiej kulturze w latach 1976 –
1990. Opowiedziałem- bo było o czym. Czytam teraz ten wywiad i nie mogę się nadziwić ,dlaczego odarto go z nazwisk , które przytoczyłem w prawdziwym korzystnym kontekście. Te nazwiska
to Mieczysław Rakowski- Premier reformator Zofia Grzebisz – Nowicka Wojewoda
Siedlecka ,Wacław Janas –WICEMINISTER
Kultury i Sztuki , Stanisław Lewocik – Przwodniczacy Wojewódzkiej Rady
Narodowej Leopold Grzegorek -
przewodniczący Komisji Kultury WRN , Zbigniew Wiedeński –dyrektor Wydziału
Finansowego Urzędu Wojewódzkiego w Siedlcach . To dzięki ich zrozumieniu ,inspiracji
i konkretnej pomocy mogłem przez 17 lat aktywnie działać w Siedlcach w
likwidacji wieloletnich zaniedbań i opóźnień w cywilizacyjnym i kulturowym rozwoju miast i wsi Podlasia i Wschodniego Mazowsza
.Reformy gospodarcze premiera Rakowskiego ujęte w haśle„ Co nie jest zabronione
– Jest dozwolone „ pozwoliły na utworzenie Zakładu Remontowo – Budowlanego
Obiektów Kultury przy Wydziale Kultury i Sztuki UW. Rozwiązany został problem
wykonawstwa i budowy czynami społecznymi Gminnych Ośrodków Kultury
i remontów zabytkowych dworów i pałaców na siedziby placówek kultury .Przywołuję te nazwiska by im podziękować i ocalić od zapomnienia ludzi
i ich pracę w czasach PRL –u . Ostatnio opisuję zdjęcia z archiwum
Sokołowskiego Ośrodka Kultury zawierającego 7 000 zdjęć ze wszystkiego co
się ruszało w mieście i powiecie sokołowskim od 1964 do 1976 roku Od
gospodarczych wizyt Edwarda Gierka w Sterdyni i Józefa Tejchmy w Powiatowym
Ośrodku Kultury po dewizowy odłów zajęcy, otwarcie szpitala powiatowego ,różne
akademie i imprezy, To archiwum jest dowodem,
że tylko w chorych zaślepionych nienawiścią głowach może się rodzić
przekonanie ,że PRL był czarną dziurą w naszej najnowszej historii Ale
przede wszystkim chciałem dziś podziękować moim koleżankom i kolegom z
Wydziału Kultury i Sztuki którzy
ochraniali mnie i wspierali we wszystkich ryzykownych działaniach. Dziękuję
Wiesi Wadasowej, kierującej moim biurem i przepraszam za to, że tyle razy musiała tłumaczyć Szefom moją nieobecność w biurze oraz szukać
mnie w rozległym województwie bym zdążył na pilną naradę u wojewody .lub w
komitecie .Dziękuję pracowitym i skrupulatnym księgowym Teresie Drzewieckiej i Jasi Grabowskiej pilnujących bym nie popełnił
więcej błędów niż popełniałem Dziękuję Eli Kieliszkowej, łączącej urodę z przebojowością
i talentem. Wszystkim moim
współpracownikom dziękuję i dzielę się z nimi swoim sukcesem, wreszcie
dostrzeżonym, bo wspólnie osiągniętym .Byliśmy ,jesteśmy i będziemy jedną
drużyną co potwierdzają spotkania
animatorów kultury w Domu Pracy Twórczej „Reymontółwka „w Chlewiskach .Nie znam
środowiska zawodowego ’które jak my ludzie kultury byliby tak zintegrowani
.wzajemnie życzliwi i wspierający się. Gdyby tak było w innych grupach zawodowych ,wśród nowych i
starych pracowników różnych instytucji
nasze życie byłoby o wiele przyjemniejsze. Nie umiem wymazać z pamięci żalu jaki miał śp. Zygmunt Błachnio do swojego następcy Prezesa Spółdzielni
Mleczarskiej w Sokołowie ,który nie zaprosił go na jubileusz tej zasłużonej dla
miasta i rolników instytucji. Szkoda., bo może skorzystałby z wiedzy i
doświadczenia swojego kolegi i nie doprowadził firmy do upadku.
Nie byłbym sobą gdybym nie wspomniał o
powodach mojego odwołania. Czytam
artykuły z gazet, protokoły różnych nasyłanych komisji analizuję je i dochodzę
do wniosku ,że w mechanizmach niszczenia ludzi aktywnych nic się nie zmieniło. .Wystarczy
narazić się jakiemuś bonzie. O n uruchomi pismaków. Wyślę komisje z zadaniem
znalezienia jakiś .uchybień i
jesteś ugotowany. Nikt nie zada sobie
trudu obiektywnej oceny twojej pracy ,nikt
Ci nie pomoże i nikt Cię nie
wysłucha W moim przypadku, bolszewicy z „Solidarności pracowników kultury z „
bolszewikam” z ” białego domu”
porozumieli się , Pierwsi chcieli mieć dostęp do dużych pieniędzy które
pozyskiwałem dla kultury siedleckiej i dysponować tymi pieniędzmi ,bez
stosownej wiedzy ,pozostawiając mnie odpowiedzialność za nie swoje decyzje. Tym
drugim wydawało się, że jak poświęcą popularnego i nagradzanego dyrektora
oddalą od siebie wyroki rewolucji
ustrojowej i zachowają swoje wpływy i przywileje. Myślę, że pora o tym
rozrachunku z przeszłością pisać co też planuję skoro spotykają mnie tak
miłe gesty jak’ Złoty Jacek ”wręczony z a byłe zasługi dla Siedlec i województwa siedleckiego. Piszę
teraz do lokalnych gazet felietony pod
tytułem „TAK BYŁO” w których w lekkiej satyrycznej formie ukazuje absurdy pracy
i życia w Polsce Ludowej. Czasami mi zamieszczają ale obwąchują z każdej strony
by nie narazić się ukrytym wydawcom. Zapomnieli
o przykazaniu Wielkiego Polaka że” prawda Was wyzwoli” Tak więc mam już
pokaźny zbiorek takich felietoników i teraz odkładam z emerytury na ich
wydanie. Marzy mi się też poważniejsza książka opisująca dziesięciolecie kultury siedleckiej z lat 1976-1986.Tu
potrzebne jest jednak większe zaangażowanie byłych pracowników instytucji i
placówek kultury byłego województwa siedleckiego. .Będę o to prosił moje
koleżanki i moich kolegów i wierzę, że mi nie odmówią. Tymi książkami
podziękuję kapitule Złotego Jacka kierowanej przez profesora Piotra Matusaka za
tę sympatyczną nagrodę .
Wacław Kruszewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz