W 1964 roku Powiatowy Dom Kultury w całym okazałym
budynku miał do swojej dyspozycji dwa pokoje biurowe i jedna salę klubową .
Razem jakieś 80 m2 Tak zaczynaliśmy nasze boje o kulturę w Sokołowie .Żeby nie
ciekło nam na głowy postanowiłem zmienić pokrycie dachowe z dachówki na eternit
– jedyny w miarę dostępny materiał na dachy .Dopilnowaliśmy by wykonawca zdjął
dachówkę starannie , bez uszkodzeń i odsprzedaliśmy ją rolnikowi na pokrycie
obory..Za uzyskane pieniądze przełożono parkiet w sali klubowej i na zdobytym z
Wojewódzkiego Zarządu Kin projektorze 16 M/M rozpoczęliśmy projekcje filmów
krajoznawczych pod nazwą „Wędrujemy bez wiz i paszportów” Filmy te nieodpłatnie
wypożyczaliśmy z ambasady USA co było powodem niezbyt przyjemnych wizyt w
miejscowym Urzędzie Bezpieczeństwa .W
IPN czytałem pracowite donosy szefa Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego majora
Feliksa CH. na siebie jako agenta ambasady amerykańskiej. Było tak. Wojtek Paczuski po krótkiej pracy w
domu kultury dostał się na studia politechniczne w Warszawie. Tam działał
w znanym klubie studentów „Stodoła „Od
niego dowiedziałem się że studenci Politechniki dostają za darmo z ambasady USA ciekawe filmy
dokumentalne przyrodnicze i muzyczne
.Wystarczy napisać list a dostaniemy katalog z którego można wybrać dowolne
filmy i je wyświetlać bez żadnych kosztów. Napisałem do 7 ambasad 3 zachodnich i 4 naszego obozu. Z naszych
odpowiedzieli tylko Węgrzy .Z ambasady amerykańskiej przysłali katalog
zawierający ponad 100 filmów od podboju kosmosu, festiwali jazzowych w New Port ,filmów przyrodniczych z Yellowstone Park po biografie słynnych
muzyków Benny Goodmana ,Kida Ory i
innych. Wystarczy wybrać sobie, przyjechać do ambasady i odebrać. Służbowym Junakiem z koszem ruszyłem w Aleje
Ujazdowskie i z fasonem podjechałem pod budkę milicjanta pilnującego by nikomu z Jankesów nie zrobiono krzywdy w
Warszawie. Załadowałem kilka pudeł z filmami i ile koni w „Junaku” pognałem do
Sokołowa . Zanim jednak zdecydowałem się
na publiczną projekcję czujnie postanowiłem obejrzeć filmy komisyjnie.
Zaprosiłem do domu kultury przedstawicieli komitetu powiatowego PZPR i
Prezydium Powiatowej Rady Narodowej. Po projekcji wszyscy stwierdzili ,ze są to
filmy neutralne pod względem politycznym i można je publicznie pokazać
Sokołowianom. Na drugi dzień wezwano mnie na komendę Milicji Obywatelskiej na przesłuchanie. Zarzuty współpracy z
ambasadą amerykańską postawił mi ,dobroduszny o fizjonomii i posturze biskupa
,sam szef miejscowego urzędu bezpieczeństwa major Feliks CH. Najbardziej
interesowało go ile dostaję dolarów za współpracę. Oczywiście zaprzeczyłem i przyznałem się ,że poczęstowano mnie tylko
jakimś ciemnym słodkim i gazowanym płynem ,który wypiłem bo był upał.
Niedobrze, b niedobrze towarzyszu kierowniku. Nie powinniście tego
amerykańskiego świństwa brać do ust. Nie wiadomo co tam amerykanie wsadzili
.Wyjaśniłem ponad to, że przed publiczną projekcją. dokonaliśmy komisyjnego przeglądu amerykańskich filmów pod kątem zgodności z socjalistyczną polityką naszego państwa .Wprawdzie tej zgodności nie
było ale też nie było żadnych elementów imperialistycznej propagandy, Komisja
,w której składzie był Przewodniczący Prezydium Powiatowej Rady Narodowej i
kierownik Wydziału Propagandy KP. PZPR orzekła
,że filmy można pokazać na publicznej projekcji. Szefa sokołowskiej
bezpieki te wyjaśnienia widać nie zadowoliły bo jeszcze przesłuchiwał członków
komisji i interweniował w Wydziale Kultury i Sztuki w Warszawie, skąd niebawem
wyszło zarządzenie zabraniające kierownikom domów kultury w woj. warszawskim
kontaktów z ambasadami obcych państw. Tak wszechwładna wówczas bezpieka
rozłożyła popularną i lubiana imprezę domu kultury. Sokołowianie nie mieli
prawa nawet wirtualnie wścibiać nosa za
żelazną kurtynę. Dziś takie zwyczaje wydają się nieprawdopodobne. Ale tak było
zapewnia wk i wie co mówi bo był organizatorem tych projekcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz