wtorek, 10 września 2024
SKWER IM. Franciszka ZĄBECKIEGO
Inspiracją do napisania tych wspomnień był wiersz pana Zygmunta Kusiaka Pociąg do
Treblinki, zasłyszany w jego sklepiku na rogu ulic Marii Skłodowskiej-Curie i Krzysztofa
Baczyńskiego. Wstąpiłem tam, by podziękować mu za inny wiersz napisany dla mnie.
Kiedy rozmawialiśmy o problemach z wydaniem tomiku poezji „Z nadbużańskiej ziemi”,
poprosiłem autora o kilka wybranych utworów, by poznać bliżej jego twórczość i wówczas
usłyszałem ten utwór, który wywarł na mnie wielkie wrażenie. Jestem przekonany, że i moim
Czytelnikom nie będzie on obojętny. W prostych, przejmujących słowach zawarł Kusiak całą
perfidię hitlerowskiej polityki wobec narodu żydowskiego w czasach okupacji. „Jedziemy tam,
gdzie lepiej będzie...” – tak tłumaczy swojemu synkowi matka, przechowująca zapewne adres i
zdjęcie domu, gdzie miała zamieszkać z rodziną, wierząc niemieckiej propagandzie. Zanim
przejdę do wspomnień, zacytuję tutaj ten poruszający wiersz.
Pamięci pomordowanym Żydom, naszym starszym braciom w wierze:
Zygmunt Kusiak
Pociąg do Treblinki
Śródleśną ciszę przerywa gwizd...
Pociąg bydlęce wagony toczy...
– Mame, no nie płacz! Powiedz mi,
gdzie jedziemy?! Otrzyj oczy!
– Mosze! Mój synku, powiem Ci:
Jedziemy tam, gdzie lepiej będzie...
Spójrz! Jak pięknie słońce w szparze lśni,
jaka na dworze zieleń wszędzie!
Twój tate będzie miał tam duży sklep,
nie będzie chodził już z walizką.
A w nim koszerne mięso, chleb...
Teraz stać będzie nas na wszystko.
Pociąg zakończył już swój bieg...
Otwarto wrota przeznaczenia...
Twarzyczka Mosze jak ten śnieg...
Słychać rozkazy zniewolenia....
– Mame! A co te Niemce od nas chcą!?
Czemu tak na nas psy szczekają!?
Dlaczego wszystkich „Schneller” zwą!?
Czemu nas rozdzielają!?
– Tate już poszedł sklep zobaczyć.
A my... musimy zdjąć ubranie!
Kapo Treblinki nam zaznaczył,
że mamy umyć się przed spaniem!
– Synku! Bóg Jahwe jest tu z nami.
Na pewno wszystko dobrze będzie.
Jest babcia, nie jesteśmy sami.
O popatrz!... Tu naszych pełno wszędzie.
Zamknięto wkrótce łaźni drzwi!
Słychać w natryskach wody szum?!
Lecz to nie woda, gaz w nich tkwi
i spada na bezbronny tłum!...
Dzień po dniu, na stację kolejową w obozie zagłady Żydów w Treblince przyjeżdżały pociągi z
tysiącami ludzi. Ocenia się, że od pierwszego transportu Żydów z warszawskiego getta z 22
lipca 1942 roku do pamiętnego buntu więźniów i spalenia obozu 2 sierpnia 1943 roku, w
Treblince zamordowano około 920 tysięcy Żydów z Austrii, Belgii, Bułgarii, Czechosłowacji,
Francji, Grecji, Jugosławii, Niemiec, Polski i ZSRR. Wśród nich znajdował się także Janusz
Korczak, jego współpracownicy i podopieczni. W trzynastu komorach gazowych uśmiercano
dziennie około siedemnaście tysięcy osób: tyle, ilu mieszkańców jeszcze do niedawna liczył
sobie Sokołów.
Te szacunki przyjęli badacze zbrodni hitlerowskich na podstawie ukrytych i ujawnionych po
wojnie kolejowych dokumentów przewozowych. Zostały one ocalone dla przyszłości z
narażeniem życia przez por. Franciszka Ząbeckiego ps. „Dawny” zakonspirowanemu na stacji
kolejowej Treblinka, żołnierzowi VIII kompanii kolejowej AK, działającej na odcinku od Siedlec
do Małkini.
Film o Ząbeckim nakręciła Wytwórnia Filmowa
Wojska Polskiego „Czołówka” i pewnie leży on nadal w
magazynach na Chełmskiej w Warszawie. Pamiętam
kadry z tego filmu, przedstawiające proces przed sądami
RFN przeciwko komendantowi Treblinki Franzowi
Stanglowi i presję jaką wywierały jego „papugi” na
świadku oskarżenia, kolejarzu z Treblinki Franciszku
Ząbeckim, z obietnicami dostatniego życia na Zachodzie
włącznie. Na nic jednak zdały się sztuczki niemieckich
adwokatów, komendant obozu kierujący zagładą Żydów
zwany „Białą Śmiercią” poniósł zasłużoną karę.
Z filmem tym i jego bohaterem wiąże się jeszcze
jedna ciekawa historia. Kierownik szkoły w Kosowie
Lackim pan Zdzisław Nowak podpadł władzom
partyjnym powiatu za gloryfikowanie działalności AK-
owskiej, polegającą m.in. na organizowaniu spotkań z
byłymi żołnierzami AK: Franciszkiem Ząbeckim i Marianem Jakubikiem ps. „Jaśmin”,
zakonspirowanym na posterunku żandarmerii niemieckiej w Kosowie Lackim.
Spotkania te odbywały się w szkolnej Izbie Pamięci. Im większym cieszyły się uznaniem
mieszkańców miasteczka, tym większą frustrację powodowały w Komitecie Powiatowym PZPR.
Kiedy sprawa zaczynała być dla losów kierownika groźna, razem z Gieniem Łukasiukiem,
nowym sekretarzem ds. propagandy postanowiliśmy zgłosić Izbę Pamięci w Kosowie do
nagrody w wojewódzkim konkursie szkolnych izb pamięci. W ślad za tym poszły prace nad
nową aranżacją plastyczną izby, bogatszą dokumentacją uwzględniającą pobliską Treblinkę i
starania o zwiększenie ilości eksponatów. Zabiegi te i kilka pozytywnych informacji
zamieszczonych w „Trybunie Mazowieckiej” spowodowały, że Izba Pamięci w Kosowie wygrała
konkurs. Kierownika szkoły słusznie nagrodzono a powiatowi stróże jedynie słusznej linii musieli
uznać swoją porażkę.
- 1 -
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szanowni słuchacze i studenci Sokołowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku! Dziękuję serdecznie, że tak licznie przyszliście do Sokołowskiego...

-
Helikopter... Na jednej z licznych udanych imprez Sokołowskiego Ośrodka Kultury, były starosta sokołowski pan Antoni Czarnocki wspominał...
-
Spełniając życzenia licznych internautów wybrałem opisy kilku sokołowskich ulic i publikuję je na blogu. Będę wdzięczny za Wasze opinie i uw...
-
Ulica majora Świtalskiego Na osiedlu Miłosna, od ulicy Praweckiego do Powstańców Śląskich biegnie ulica komendanta nosząca imię sokoło...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz