środa, 21 sierpnia 2024

Nieznane karty naszej historii

 


Nieznane karty naszej historii

15 sierpnia minęła kolejna rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości a w niej święto.Wojska Polskiego. Z tej okazji chciałbym czytelnikom "Wieści" przybliżyć postać bohatera wojny z bolszewikami z 1920 roku, walczącego m.in. o Skrzeszew, uchwycenie mostu na Bugu we Frankopolu   i odcięcie dywizjom sowieckim drogi odwrotu. W serialu telewizyjnym "Wojna i miłość"  jest fragment ukazujący działania tzw. "szwadronów śmierci", do których przyłączyli się młodzi ziemianie z kresowych majątków;  brat i siostra by zemścić się na komisarzach za śmierć ojca i pohańbienie jego  córki. Tym oddziałem dowodził Major Feliks  Jaworski. Zanim znalazł się na Podlasiu, wsławił się walkami na Wołyniu, gdzie zdobywał pociągi z zaopatrzeniem Armii Czerwonej a nawet radiostacje, z których następnie prowadził dezinformacyjne rozmowy. Jak wiadomo, już we wrześniu 1919 roku szyfry  Armii Czerwonej zostały złamane przez por. Jana Kowalewskiego z biura szyfrów WP i miało to olbrzymie znaczenie w całej zwycięskiej wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku. Więcej o tej ciekawej sprawie w książce Grzegorza Nowika pt. „Rozszyfrowano rewolucję”.  Wyczyny bojowe majora Jaworskiego jako żywo przypominają bohaterów sienkiewiczowskich powieści. Gdyby Sienkiewicz żył, na pewno nasza literatura a później i  filmy wzbogaciłyby się o  fascynujące dzieła "ku pokrzepieniu serc" z bohaterskim majorem w roli głównej. Kim zatem był major Feliks Jaworski ? Na pewno był wielkim patriotą i odważnym do szaleństwa żołnierzem. Zofia Kossak -Szczucka w powieści „ Pożoga” tak opisuję  majora:  

Miał w sobie jakąś charyzmę. Musiano go słuchać i podporządkować. Cechowała go szaleńcza ambicja i dzika odwaga ,pogarda dla codziennej powszechnej etyki, a przede wszystkim tajemnicza siła prowadzenia ludzi, wzbudzania w nich entuzjastycznego szału i fantastycznego przywiązania. Siła ujarzmiająca. Kochał swych żołnierzy miłością dziką i czułą zarazem. A żołnierze ubóstwiali go bez pamięci”.

Zaś Zdzisław Niemen w artykuleZagończycy” tak  go charakteryzuje: ”Na polu walk Jaworski jest przykładem męstwa i nieustraszonej odwagi. Nie ma dlań prawie sytuacji, w której by się cofnął. Nie ma ognia nieprzyjacielskiego, w który by nie skoczył. W najstraszliwszym gwiździe kul wrażych idzie spokojnie rzucając słowa komend, torując sobie drogę szablą, rewolwerem, ręcznym granatem. Żołnierz zawsze go widzi w pierwszym szeregu”.

Doceniając te przymioty charakteru majora, Marszałek Piłsudski powierzył mu zorganizowanie ochotniczej jazdy składającej się z trzech pułków: Lubelskiego, Wołyńskiego i Siedleckiego. Na siedzibę sztabu Dywizji zwanej Ochotniczą Jazdą  Majora Jaworskiego wybrano Lublin. Biedna Ojczyzna mogła zapewnić ochotnikom tylko broń i amunicję. Reszta potrzebna by z ochotników zrobić bitnych żołnierzy, zależała od talentów organizacyjnych i determinacji majora Jaworskiego. Czas naglił. Bolszewicy stali pod Warszawą. Do czasu ofensywy z nad Wieprza uważanej przez historyków wojskowości za przesądzający dla losów wojny 1920 roku manewr strategiczny, zdołano przeszkolić i wyposażyć tylko pięć szwadronów Jazdy Ochotniczej. A mimo to Naczelny Wódz w rozkazie do generała Rydza -Śmigłego zarządził, aby pod względem operacyjnym bezpośrednio podlegał mu dowódca 3 armii frontu środkowego gen. Władysław Sikorski jako dowódca 4 armii oraz major Jaworski ze swą grupą Jazdy. To niebywałe wyróżnienie, potwierdzone następnie bezpośrednimi rozkazami  Naczelnego wodza dla majora Jaworskiego. Marszałek kładł nacisk na działania „aby były piorunujące” i były takie, bo wykonywał je major Feliks Jaworski ze swoimi ułanami. W składzie 21 dywizji Piechoty Górskiej gen. Andrzeja Galicy po sforsowaniu rzeki Wieprz, Jaworski stacza zwycięskie boje o Kock, Radzyń, Łuków i Siedlce. W kilka dni od rozpoczęcia kontrofensywy major Jaworski po zajęciu Mordów wysyła patrole w kierunku Drohiczyna i Sokołowa, od których dowiaduje się, że w Sokołowie są znaczne siły bolszewickie: kilka baterii dział i liczne tabory. Podejmuje decyzję odcięcia im odwrotu przez Bug w okolicach Skrzeszewa i Frankopola. Nie mógł skierować tam całej jazdy do szybkiego przemarszu i błyskawicznego uderzenia. Ze wszystkich szwadronów wybrano ludzi posiadających najmniej wyczerpane konie i utworzono z nich szwadron zbiorowy o liczebności 99 szabel. Na jego czele major Jaworski rzucił się w kierunku Frankopola. Brzegiem rzeki, pod osłoną nocy grupa ułanów prowadzona przez syna właściciela folwarku Frankopol ułana Gościńskiego zniosła w pył rosyjską obronę mostu, tym samym otwierając drogę ułanom Jaworskiego, którzy wypadli na szosę od strony Skrzeszewa pomiędzy kolumnami wycofujących się dywizji rosyjskich spod Warszawy. Powstało nieopisane zamieszanie i wkrótce panika ogarnęła  stłoczonych na przeprawie niedoszłych zdobywców Warszawy , Berlina i Paryża. Niespodziewany, gwałtowny atak kilkudziesięciu ułanów majora Jaworskiego rozbił sowiecką dywizję, zdobył olbrzymie tabory, mnóstwo broni,  w tym ponad 40 dział, i wziął do niewoli 400 jeńców. To niebywałe zwycięstwo major Feliks Jaworski okupił śmiercią 12 zabitych ułanów, w tym syna właściciela folwarku Frankopol, ułana Jana Gościńskiego. Na rozwidleniu dróg do Wirowa i Skrzeszewa  w miejscu jego śmierci jest pomnik poświęcony żołnierzom Ochotniczej Jazdy majora Feliksa Jaworskiego, z których narodził się 22 Pułk Ułanów. W kościele w Skrzeszewie znajduje się tablica pamiątkowa, a na cmentarzu w centralnej jego części duży głaz z rzeźbą przedstawiającą majora. W tle trzy metalowe lance-maszty zwieńczone metalowymi proporcami w barwach pułkowych. Niedaleko od pomnika w kierunku północno-wschodnim usytuowana jest kwatera żołnierzy poległych w 1920 roku. W Szkole Podstawowej w Skrzeszewie, na pierwszym piętrze wisi tablica  upamiętniająca nadanie szkole w 1999 roku  zaszczytnego imienia 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Zwycięstwo  w bitwie o Skrzeszew ochotniczej jazdy majora Jaworskiego zmusiło dowództwo sowieckie do zmiany drogi odwrotu trzem swoim dywizjom. Stało się to 19 sierpnia 1920  roku tu, pod Skrzeszewem i Frankopolem i ten wiekopomny dzień ustanowiony został Dniem Święta 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Warto o tym pamiętać nie tylko przy okazji rocznicowych obchodów i świąt kościelnych, ale także przy okazji turystycznych wycieczek nad Bug, w okolice Wirowa, Rudnik i Frankopola, warto  zamyślić się jakimi byłyby Drohiczyn, Skrzeszew, Sokołów i inne  nasze miasta i wioski gdyby nie tacy bohaterowie jak major Feliks Jaworski i zebrani przez niego z podlaskich dworów i zaścianków ułani-ochotnicy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kolejne spotkanie odbyło się w Bibliotece Miejskiej z prof. Janem Izdebskim –wybitnym polskim biochemikiem pracującym do niedawna w ...