środa, 26 lutego 2025

 Nie dbamy o naszą historię, oj nie dbamy. Ledwie minie parę lat, odejdą

ludzie – świadkowie wydarzeń, a już pojawiają się problemy z określeniem dat,

nazwisk, stanowisk. Zacierają sie fakty. Za to coraz więcej barwnych opisów

i bohaterów opowieści. Pracując od 1964 roku w domu kultury, zbierałem

relacje mieszkańców Sokołowa i odwiedzających nasze miasto gości,

nagrywaliśmy ich wypowiedzi na magnetofonie m-ki Tonette. Taśmy z tymi

nagraniami były opisane, podobnie jak negatywy zdjęć i złożone w studiu

nagrań oraz w klubie fotograficznym. Ale przyszły czasy, kiedy w domu kultury

zaczęli rządzić koledzy Henia Rosochackiego o wdzięcznych ksywkach "Pinek",

"Zasmażka", "Fulo" czy "Miki", których powołaniem było zacieranie śladów po

komunie.

Taśmy z nagraniami wspomnień żołnierzy AK p.Jasia Adamczyka, Franciszka

Ząbeckiego, Witolda Ręczmienia, Mariana Jakubika, dziennikarzy, pisarzy

przedstawicieli władz miasta i powiatu, zostały nagrane muzyką potrzebną do

doraźnych imprez rozrywkowych i zostały utracone.

Zdjęcia i ich negatywy walały się jeszcze w redakcji gazety powiatowej, której

dom kultury udzielił lokalu, ale też nie można ich odnaleźć. Podobnie jak kronik

i ksiąg pamiątkowych z wpisami znanych aktorów: Mieczysławy Ćwiklińskiej,

Aleksandra Bardiniego, Marka Konrada, Ryszarda Filipskiego Daniela

Olbrychskiego, Wacława Kowalskiego Marka Perepeczkę czy piosenkarzy

i muzyków: Ireny Santor Ireny Jarockiej, Heleny Majdaniec, Wioletty Willas

Anny German, Czesława Niemena ,Bernarda Ładysza. Adama Zwierza Heleny

Vondraczkowej i Karela Gotta. Problemem stało się nawet ustalenie daty

otwarcia domu kultury. Jeśli mogę ufać swojej pamięci było to w lutym 1964

roku. Oddanie do użytku domu kultury, budowanego od kilkunastu lat

z wielkimi kłopotami, ale też godną szacunku determinacją władz powiatu

połączone było z polską premierą filmu „Naganiacz” Ewy i Czesława

Petelskich, w nowo otwieranym bajecznym kinie panoramicznym „Sokół”.

Plenery do tego filmu kręcone były na polach i w obiektach zabytkowego dworu

generała Stanisław Trębickiego w Kurowicach gm. Sabnie. Z udziałem wielu

statystów - mieszkańców miasta i gminy Sabnie. Mroczny to film, jak mroczne

były lata okupacji w powiecie sokołowskim rządzonym przez niemieckiego

starostę Ernesta Gramssa. Film nawiązuje w swojej fabule do autentycznego

wydarzenia, jakim było polowanie na zające zorganizowane w zimie 1944 roku

przez starostę, dla swoich kolegów – hitlerowskich dygnitarzy z Warszawy.

Świąteczne polowanie na zające przerodziło się w polowanie na ludzi, bowiem

ukryci w stogach zboża węgierscy Żydzi - uciekinierzy z transportów do

Treblinki - poczęli uciekać ze swoich kryjówek wprost pod lufy dubeltówek

i sztucerów. Zginęło 17 ludzi, (kobiety, dzieci i mężczyźni). Realistycznie

przedstawiony filmowy obraz polowania na ludzi robi olbrzymie wrażenie

Główne role w filmie grali Maria Wachowiak i Bronisław Pawlik. W rolach

niemieckich myśliwych występowali członkowie kół myśliwskich z Sokołowa

zorganizowani przez nadleśniczego Bąkowskiego. Kłopoty wystąpiły gdy reszta

statystów dowiedziała się, że mają kreować w filmie Żydów. Mimo godziwego

wynagrodzenia za tzw. dzień zdjęciowy, nie można było namówić wielu z nich

do pójścia na plan. Pan Czesław Petelski mocno się tym incydentem

denerwował, ale w końcu poradził sobie i premiera filmu odbyła się

w zaplanowanym terminie w kinie „Sokół” mieszczącym się w Powiatowym

Domu Kultury w Sokołowie. Nie wiem ile teraz kosztuje kopia takiego filmu,

ale wiem, że warto ją mieć w archiwalnych zbiorach ośrodka kultury bądź

biblioteki. Stanowi on przecież materialny dowód naszej najnowszej historii. Za

niewielkie pieniądze można film zapisać na dyskach komputerowych i ocalić od

zapomnienia, bo kto wie czy przy kolejnych zmianach politycznych ktoś nie

wpadnie na pomysł by zniszczyć wszystko, co dotyczyło zbrodni niemieckich

na narodzie żydowskim.

Wacław Kruszewski.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 Szanowni słuchacze i studenci Sokołowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku! Dziękuję serdecznie, że tak licznie przyszliście do Sokołowskiego...