sobota, 8 lutego 2025

 Czytam wszystko co wpadnie mi w ręce. Żeby wyrobić sobie zdanie czytam lewicową i prawicową prasę. W tej drugiej interesuje mnie nowa polityka historyczna pisana przez naukowców z  IPN-u  i twórczo rozwijana przez polityków Ponieważ należę do pokolenia ,które uczestniczyło w wielu zdarzeniach z naszej najnowszej historii na jej najmniejszym  podwórku mam nieodpartą chęć polemizować z jedynie słusznymi tezami jakie kiedyś lansowała PRL-owska propaganda a dziś w jej ślady weszli nowi aktywiści. Obawiam się, że przy bierności ludzi którzy pamiętają i potrafią obiektywnie ocenić co się z nimi bądż obok nich wydarzyło w ostatnich latach niebawem mojego wnuczka  Kacperka będą uczyć w szkole, że moje miasto  - Sokołow Podlaski nie wyzwoliła Armia Czerwona 8 sierpnia 1944 roku tylko” żołnierze wyklęci” dowodzeni przez Młota ,Sokolika .Huzara i Marynarzą .Dlatego, spełniając swój obowiązek wobec wnuka  piszę ten artykuł w rocznicę wyzwolenia Sokołowa z hitlerowskiej okupacji mając w pamięci słowa Wielkiego Polaka o prawdzie która nas wyzwoli. Przywołuję w nim fakty historyczne  z Książki Jana Gozdawy-Gołębiewskiego „Obszar warszawski Armii  Krajowej „ i wspomnienia osobiste jakie zapamiętałem z dzieciństwa. Na początek kilka faktów historycznych.

W nocy z 4 na 5 sierpnia 1944 roku żołnierz AK Stefan Kazik  z Frankopola przeprawił dwóch delegatów majora  J.Sasina dowódcy obwodu Armii Krajowej „Proso” Sokołów Podlaski. Delegatów podporucznika Piotra Wodzińskiego ps. Wicher i docenta Kazimierza Roszkowskiego ps. Judym przyjął w Tonkielach radziecki generał Władymirow.  Generał odrzucił postulat dalszej walki batalionu AK o wyzwolenie Sokołowa Podlaskiego u boku  Armii Czerwonej. Zażądał , by wszystkie polskie oddziały zebrały się w Bażanciarni w Repkach, osobno oficerowie i szeregowcy i tam czekali na przyjście jego żołnierzy.

Druga grupa z sędzią Krysiakiem dotarła do Grochowa, gdzie nawiązała kontakt z oddziałem podporucznika Mariana Solnickiego ps. Dzik Pluton ppor. Solnickiego idąc przez Patrykozy oraz wsie Czajki i Ginia natknął się na wojska  węgierskie, które bez przeszkód przepuściły Polaków przez linię frontu. Tu spotkali się z oficerami radzieckimi. Podczas żołnierskiego przyjęcia radzieccy oficerowie radzili   by żołnierze AK nie przyłączali się do Armii Czerwonej ,bo zostaną rozbrojeni i wywiezieni w głąb Rosji . Podporucznik Dzik natychmiast przekazał te informacje sędziemu Franciszkowi  Krysiakowi który był    Delegatem Rządu na powiat sokołowski  .Pod koniec lipca 1944 roku w Sokołowie powstały konspiracyjne władze polskie z komendantem miasta profesorem Nikodemem Księżopolskim ps. Kiejstut, podporucznikiem rezerwy  Henrykiem Giergielewiczem ps. Łącki ,Edwardem Kupskim ps. Andrzej   Janiną Księżoplską ps. Nina, dr Antonim Perłowskim  ps. Korybut.   Komendant miasta miał do dyspozycji radiostacje ulokowaną w domu przy ulicy Kościuszki 12 za pomocą której otrzymywał dyspozycje z komendy podokręgu wschodniego i informacje z Londynu. Rozbudowana i dyspozycyjna sieć łączniczek zapewniała sprawne przekazywanie rozkazów i informacji do miejsca postoju majora J. Sasina.   Na naradzie oficerskiej 6 sierpnia 1944 roku w majątku Grodzisk  major Sasin z uwagi na jednoznaczne stanowisko władz radzieckich zmierzające do rozbrojenia i internowania żołnierzy AK  , wg wzorów zastosowanych w Wilnie, rozkazał rozwiązać wszystkie oddziały w obwodzie, broń ukryć a łaczność utrzymać na istniejącej sieci.

 Z chwilą wkroczenia do Sokołowa  Armii Czerwonej     major Sasin ze swoim sztabem ujawnił się przed władzami radzieckim i ślad po nich zaginął  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 Szanowni słuchacze i studenci Sokołowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku! Dziękuję serdecznie, że tak licznie przyszliście do Sokołowskiego...