poniedziałek, 15 stycznia 2024

Wspomnienie o niezwykłej kobiecie: Lucyna Maksimiak z Hołowienek

Wspomnienie o niezwykłej kobiecie: Lucyna Maksimiak z Hołowienek

Sokołowska rodzina animatorów kultury niedawno doznała kolejnej wielkiej straty. Po zmarłych dyrektorach Sokołowskiego Domu Kultury: Jadzi Witkowskiej, Jadzi Rosłanównej, Henryku Rosochackim teraz odeszła od nas Lucyna Maksimiak; Zasłużony Działacz Kultury, wieloletni organizator życia społecznego i kulturalnego we wsi Hołowienki, znana w całym kraju jako Lucia z Hołowienek. Znali Ją i podziwiali i Aleksander Sewruk - dyrektor Teatru Ziemi Mazowieckiej, który mawiał swoim aktorom „Jest już pani Lucyna ze swoimi strażakami, to możemy zaczynać przedstawienie”. Te słowa to najdobitniejszy dowód przyjaźni pracowników teatru i mieszkańców maleńkiej podlaskiej wsi. Bywali u siebie często, jak na prawdziwych przyjaciół przystało. Pani Lucyna, jako kierowniczka Wiejskiego Klubu Kultury co miesiąc organizowała wycieczki do Teatru Ziemi Mazowieckiej przy ulicy Szwedzkiej w Warszawie. Aktorzy teatru przyjeżdżali również sami do klubu w Hołowienkach by spotkać się tu, na miejscu ze swoimi wiernym widzami. Kontaktom tym sprzyjał Powiatowy Dom Kultury udostępniając swój autokar i informacje o spektaklach. Dzięki takim działaniom pani Lucyny, PDK w Sokołowie wygrał krajowy konkurs pod nazwą „Wieś Bliżej Teatru”, Klub Rolnika w Hołowienkach zdobył także tytuł najlepszego wiejskiego Klubu Kultury w Polsce a obok tych zaszczytów dwoje dzieci z Hołowienek dostało rowery ufundowane przez pracowników teatru. Znał Ją i podziwiał Jerzy Kalina - autor Pomnika Niepodległości w parku im. Adama Mickiewicza w Sokołowie oraz pomnika Jerzego Popiełuszki w Warszawie. Podziwiał panią Lucynę za odwagę w zaproszeniu go do wsi by dać szansę wtedy młodemu jeszcze artyście do realizacji eksperymentu. Wprawdzie po tym akcie twórczym polegającym m.in. na sypaniu sproszkowanej farby na drogę usłyszał kilka nieprzyjemnych słów od tej dobrej gospodyni za zmarnowanie towaru, którym można było pomalować chałupy w całej wsi, ale nie żywił do niej urazy. Podobnie jak liczni dziennikarze najeżdżający Hołowienki, przyjeżdżający tu – daleko od szosy, by pisać o niezwykłej kobiecie a przepędzani przez nią, bo nie lubiła rozgłosu. Do historii przejdą też słowa, jakie w obecności Jadzi Witkowskiej pilotującej towarzysza Jerzego Kwiatka, kierownika Wydziału Kultury KC PZPR wygłosiła pani Lucyna witając takiego niecodziennego gościa w klubie: To z pana taki kwiatek panie Kwiatek. Co pan robi w tej Warszawie, że nie możemy dostać węgla dla klubu? Po paru dniach węgiel w klubie się znalazł...



Wycinek prasowy z czasopisma „Nasz klub” 1973r, artykuł Maksymiliana Adamskiego „ Dobry wieczór Hołowienki

Pamiętam jak z klubu odchodzili do wojska chłopcy z Hołowienek żegnani przez rodziców, dziewczyny i zespół artystyczny. Scenariusz tej klubowej imprezy wymyśliła pani Lucyna, by utrwalić przyszłym wojakom miłe wspomnienia z cywila. Z Jadzią Witkowską, pod nazwą „Do woja, marsz do woja” sprawdziły w praktyce założenia scenariusza organizując udaną i pożyteczną społecznie imprezę. Jeśli dziś z okazji jubileuszu 50 - lecia Domu Kultury w Sokołowie wspominamy różne wydarzenia przychodzi na myśl próba bilansu tego co dom kultury zawdzięcza pani Lucynie a co za jej pośrednictwem zawdzięczają mieszkańcy Hołowienek, domowi kultury. Warto takiego bilansu dokonać by utrwalić w pamięci rodaków życie i pracę Lucyny Maksimiak - współczesnej Siłaczki z podlaskiej wsi. A takich imprez było co niemiara. Wszystkie o wysokich walorach wychowawczych i patriotycznych, za co dzięki niej dom kultury w Sokołowie dostał nagrodę na Ogólnopolskiej Giełdzie Programowej Domów i Klubów Kultury w Szczecinie. Dlatego wręczony mi na scenie Wojewódzkiego Domu Kultury w Szczecinie okazały bukiet róż szybko przekazałem pani Lucynie wprowadzając w zakłopotanie jurorów i ją samą. To przecież jej pomysły zyskały uznanie komisji, nasza była tylko pomoc w ich realizacji. I tej zasady staraliśmy się przestrzegać w naszej wspólnej pracy, bo wiadomo, że sukces ma wielu ojców a tylko porażka jest sierotą, co z nad grobu św. pamięci Lucyny Maksimiak dedykuje współczesnym.

Wacław Kruszewski

 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kolejne spotkanie odbyło się w Bibliotece Miejskiej z prof. Janem Izdebskim –wybitnym polskim biochemikiem pracującym do niedawna w ...