Poznaniacy w Czerwonce
Cykl moich artykułów o Poznaniakach przesiedlonych w grudniu 1939 roku do Sokołowa
wywołał duże zainteresowanie czytelników. Do redakcji „Wieści Sokołowskich” przesłali
swoje wspomnienia państwo: Irena Sobolewska, Janusz i Wiesława Czarnoccy oraz
Waldemar Kamonciak; obecnie mieszkaniec Wrocławia pochodzący z Kupientyna.
Dostaliśmy także kopię artykułu prasowego z pisma ukazującego się w wielkopolskiej
Goślinie Murowanej, a w nim wspomnienia sprzed sześćdziesięciu lat Władysława Prusa, w
czasie wojny pełniącego rolę organisty w naszym sokołowskim kościele św. Rocha. Pan Prus
trafił do Sokołowa i mieszkał u państwa Szulców, w domu położonym tuż przy moście na
ulicy Siedleckiej. Pracę organisty w kościele pw. św. Michała Archanioła załatwił mu nasz
miejscowy organista, pan Aleksander Langowski, o którym jego kolega po fachu z
Poznańskiego zachował miłe wspomnienia. Podobnie dobre wspomnienia zachował o panu
Grądzkim ps. „Krzemień”, organizatorze pierwszych struktur niepodległościowych w
Sokołowie i w Kosowie Lackim. Prus, organista z Poznańskiego i Grądzki, zawodowy oficer
z Sokołowa, w mrocznych czasach hitlerowskiej okupacji prowadzili dyskusje o
możliwościach walki z Niemcami na terenie Wielkopolski i na Podlasiu. Rozmowy te toczyły
się najczęściej na plebanii i w mieszkaniach ich zaufanych przyjaciół.
Kilka lat temu do Miejskiej Biblioteki Publicznej, mieszczącej się w budynku dawnego
dworca kolejowego przybyła także delegacja byłych przesiedleńców, w której znalazła się
pani urodzona w Sokołowie, gdzie w domu przy ulicy Kolejowej mieszkali jej rodzice w
czasie wojny. Przyjechała, chcąc odnaleźć ten dom, poznać jego mieszkańców i podziękować
im. Sam budynek zmienił się nie do poznania, także otoczenie widoczne na zachowanych z
tego okresu zdjęciach wygląda inaczej. Rozpoznać udało jej się jedynie pobliską kapliczkę.
Również dawnych sąsiadów trudno będzie teraz znaleźć ze względu na upływ czasu, ale
przecież wszystko jest możliwe, jeśli starsi mieszkańcy Sokołowa nam w nich pomogą. Na
szczęście pracownicy naszej Biblioteki obiecali włączyć się w te poszukiwania.
Takim przykładem ocalonej historii jest Irena Sobolewska, która opisała swoje wspomnienia
z wakacji spędzanych u cioci we wsi Kuczaby koło Sterdyni, mieszkającej wśród kilku
innych rodzin przesiedleńców z Wielkopolski. Ciekawą historię opowiedziała nam również
córka pani Ireny, Barbara Sobolewska-Węgrzyn; doktorantka Wyższej Szkoły Gospodarki w
Bydgoszczy, która trakcie studiów poznała poznała prof. Wiesława Maika. Profesor w swoim
wystąpieniu z okazji jubileuszu 70-lecia, przypomniał, że urodził się w Sokołowie w 1941
roku. To oczywiście wzbudziło wielkie zainteresowanie młodej Sokołowianki, wspomniała
więc profesorowi, że i ona też pochodzi z Sokołowa, więc są krajanami. Profesor opowiedział
jej, jak jego rodzice zostali przesiedleni w grudniu 1939 roku z Pobiedzisk do Sokołowa i
następnie zamieszkali we wsi Czerwonka, w domu gościnnej rodziny Sowów. Gospodarz Jan
Sowa zapewnił państwu Maikom dobre jak na tamte czasy warunki bytowania, oddając
wojennym tułaczom osobną izbę w swoim niewielkim domu, a przyszli rodzice profesora
podjęli pracę w miejscowej szkole. Tak więc, dzięki wiedzy pani Barbary Sobolewskiej-
Węgrzyn sokołowska lista utalentowanych ludzi urodzonych w naszym mieście wzbogaciła
się o profesora dr hab. Wiesława Maika, wybitnego polskiego geografa, specjalisty w zakresie
gospodarki społeczno-ekonomicznej, geografii turystycznej i gospodarki przestrzennej. W
podsokołowskiej Czerwonce można odnaleźć jeszcze ludzi pamiętających Teodozję i Marcina
Maików; rodziców profesora, którzy uczyli dzieci w miejscowej szkole podstawowej, a
tutejszej młodzieży zapewnili również wykształcenie na zakazanym przez okupanta poziomie
gimnazjalnym prowadząc tajne komplety i ryzykując tym swoje życie.
Jednym z wielu uczniów kierownika Szkoły Powszechnej w Sokołowie, pana Marcina Maika
był znany naukowiec, nasz rodak z ulicy Krzywej profesor Jan Izdebski, późniejszy
współpracownik prof. Choh Hao Li (University of California, USA) oraz laureata nagrody
Nobla prof. Andrew Schally’ego (University of New Orlean, USA). Świadectwo szkolne
profesora Izdebskiego znajduje się obecnie w Pracowni Dokumentacji Dziejów Miasta. O tym
wszystkim dowiedział się profesor Maik, kiedy wraz z małżonką odwiedził nasze strony, by
podziękować Sokołowianom za pomoc, jaką otrzymali jego rodzice w czasach hitlerowskiej
okupacji. Z przyjemnością publikuję to wszystko tutaj, aby pamięć o wydarzeniach z okresu
II wojny trwała wśród mieszkańców Sokołowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz