czwartek, 4 stycznia 2024

Major Feliks Jaworski

Major Feliks Jaworski


  
Oddział Feliksa Jaworskiego. Zdjęcie ze zbiorów Sławomira Kordaczuka, dyrektora Muzeum w Siedlcach.

Obchodzimy kolejną rocznicę odzyskania przez Polskę Niepodległości, a w niej Święto Wojska Polskiego. Z tej okazji chciałbym czytelnikom przybliżyć postać bohatera wojny z bolszewikami z 1920 roku, walczącego m.in. o Skrzeszew, uchwycenie mostu na Bugu we Frankopolu i odcięcie dywizjom sowieckim drogi odwrotu. W serialu telewizyjnym „Wojna i miłość” (2010 r.) jest fragment ukazujący działania tzw. „szwadronów śmierci”, do których przyłączyli się młodzi ziemianie z kresowych majątków - brat i siostra, aby zemścić się na komisarzach, za śmierć ojca i pohańbienie jego córki. Tym oddziałem dowodził major Feliks Jaworski. Major, zanim znalazł się na Podlasiu, wsławił się walkami na Wołyniu, gdzie zdobywał pociągi z zaopatrzeniem dla Armii Czerwonej, a nawet radiostacje, z których prowadził dezinformujące wroga rozmowy. Jak wiadomo, już we wrześniu 1919 roku szyfry Armii Czerwonej zostały złamane przez por. Jana Kowalewskiego z biura szyfrów WP i miało to olbrzymie znaczenie w całej zwycięskiej wojnie polsko - bolszewickiej 1920 roku. Więcej o tej ciekawej sprawie pisze w swej książce Grzegorz Nowik. Wyczyny bojowe majora Jaworskiego, jako żywo przypominają bohaterów sienkiewiczowskich powieści. Gdyby Sienkiewicz żył, zapewne nasza literatura, a później i filmy, wzbogaciłyby się o fascynujące dzieła „ku pokrzepieniu serc”, z bohaterskim majorem w roli głównej. Kim zatem był major Feliks Jaworski? Był wielkim patriotą i odważnym do szaleństwa żołnierzem. Zofia Kossak - Szczucka w powieści „Pożoga” (1922) tak opisuje majora:

„Miał w sobie jakąś charyzmę. Musiano go słuchać i podporządkować się. Cechowała go niesamowita ambicja i dzika odwaga, pogarda dla codziennej, powszechnej etyki, a przede wszystkim tajemnicza siła prowadzenia ludzi, wzbudzania w nich entuzjastycznego szału i fantastycznego przywiązania. Siła ujarzmiająca. Kochał swych żołnierzy miłością dziką i czułą zarazem. A żołnierze ubóstwiali go bez pamięci”.

Zaś Zdzisław Niemen, w artykule „Zagończycy”, tak go charakteryzuje:

„Na polu walk Jaworski jest przykładem męstwa i nieustraszonej odwagi. Nie ma dlań prawie sytuacji, w której by się cofnął. Nie ma ognia nieprzyjacielskiego, w który by nie skoczył. W najstraszliwszym gwiździe kul wrażych idzie spokojnie rzucając słowa komend, torując sobie drogę szablą, rewolwerem, ręcznym granatem. Żołnierz zawsze go widzi w pierwszym szeregu.”


Major Feliks Jaworski

Doceniając te przymioty charakteru majora, Marszałek Piłsudski powierzył mu zorganizowanie ochotniczej jazdy składającej się z trzech pułków: Lubelskiego, Wołyńskiego i Siedleckiego. Na Sztab Dywizji zwanej Ochotniczą Jazdą majora Jaworskiego wybrano Lublin. Biedna Ojczyzna mogła zapewnić ochotnikom tylko broń i amunicję. Reszta, aby z ochotników zrobić bitnych żołnierzy, zależała od talentów organizacyjnych i determinacji majora Jaworskiego. A czas naglił, bolszewicy stali pod Warszawą. Do ofensywy znad Wieprza, uważanej przez historyków wojskowości za manewr strategiczny, przesądzający losy wojny 1920 roku, zdołano przeszkolić i wyposażyć tylko pięć szwadronów Jazdy Ochotniczej. A mimo to Naczelny Wódz w rozkazie do generała Rydza - Śmigłego ujawnił, że pod względem operacyjnym, bezpośrednio podlegać mu będą: dowódca 3 armii frontu środkowego, gen. Władysław Sikorski; dowódca 4 armii oraz major Jaworski ze swą grupą Jazdy. Było to niebywałe wyróżnienie dla majora Jaworskiego, potwierdzone bezpośrednimi rozkazami Naczelnego Wodza. Marszałek kładł nacisk na działania, „aby były piorunujące”. I takie właśnie były, bo wykonywał je major Feliks Jaworski ze swoimi ułanami. W składzie 21 dywizji Piechoty Górskiej gen. Andrzeja Galicy, po sforsowaniu rzeki Wieprz, toczy zwycięskie boje o Kock, Radzyń, Łuków i Siedlce. W kilka dni od rozpoczęcia kontrofensywy, major Jaworski po zajęciu Mordów, wysyła patrole w kierunku Drohiczyna i Sokołowa, od których dowiaduje się, że w Sokołowie są znaczne siły bolszewickie - kilka baterii dział i liczne tabory. Podejmuje decyzję odcięcia im odwrotu przez Bug w okolicach Skrzeszewa i Frankopola. Nie mógł wziąć całej jazdy do szybkiego przemarszu i błyskawicznego uderzenia. Ze wszystkich szwadronów wybrano ludzi posiadających najmniej wyczerpane konie i utworzono szwadron zbiorowy o liczebności 99 szabel. Na jego czele major Jaworski ruszył w kierunku Frankopola. Brzegiem rzeki pod osłoną nocy grupa ułanów prowadzona przez syna właściciela folwarku Frankopol - ułana Jana Gościckiego, zniosła rosyjską obronę mostu otwierając drogę ułanom Jaworskiego, którzy wypadli na szosę od strony Skrzeszewa, pomiędzy kolumnami wycofujących się dywizji rosyjskich spod Warszawy. Powstało nieopisane zamieszanie i wkrótce panika ogarnęła stłoczonych na przeprawie, niedoszłych zdobywców Warszawy, Berlina i Paryża. Niespodziewany, gwałtowny atak kilkudziesięciu ułanów majora Jaworskiego rozbił sowiecką dywizję, zdobył olbrzymie tabory, mnóstwo broni palnej, ponad 40 dział i wziął do niewoli 400 jeńców. To niebywałe zwycięstwo major Feliks Jaworski okupił śmiercią 12 ułanów, w tym Jana Gościckiego. Na rozwidleniu dróg do Wirowa i Skrzeszewa, w miejscu jego śmierci, postawiono pomnik poświęcony żołnierzom Ochotniczej Jazdy majora Feliksa Jaworskiego, z której narodził się 22 Pułk Ułanów. W kościele w Skrzeszewie wmurowano tablicę pamiątkową, zaś na cmentarzu, w centralnej jego części, leży duży głaz z rzeźbą przedstawiającą majora. W tle trzy metalowe lance - maszty zwieńczone metalowymi proporcami w barwach pułkowych. Niedaleko od pomnika w kierunku północno - wschodnim, usytuowana jest kwatera żołnierzy poległych w 1920 roku. W Szkole Podstawowej w Skrzeszewie, na pierwszym piętrze, wisi tablica upamiętniająca nadanie szkole w 1999 roku, zaszczytnego imienia 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Zwycięstwo w bitwie o Skrzeszew Ochotniczej Jazdy majora Jaworskiego, zmusiło dowództwo sowieckie do zmiany drogi odwrotu trzem swoim dywizjom. Stało się to 19 sierpnia 1920 roku tu pod Skrzeszewem i Frankopolem i ten wiekopomny dzień ustanowiony został Dniem Święta 19 Pułku Ułanów Wołyńskich. Warto o tym pamiętać nie tylko przy okazji rocznicowych obchodów i świąt kościelnych, ale także przy okazji turystycznych wycieczek nad Bug, w okolice Wirowa, Rudnik i Frankopola. Jakimi byłyby dziś Drohiczyn, Skrzeszew, Sokołów i inne nasze miasta i wioski, gdyby nie tacy bohaterowie jak major Feliks Jaworski i zebrani przez niego z podlaskich dworów i zaścianków ułani - ochotnicy ?

Wacław Kruszewski

 


      

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kolejne spotkanie odbyło się w Bibliotece Miejskiej z prof. Janem Izdebskim –wybitnym polskim biochemikiem pracującym do niedawna w ...