środa, 9 lipca 2025

 Był rok 1946. Mieliśmy  zaledwie po kilka lat  a w głowie koszmary wojny i okupacji. Znosiliśmy do domów i komórek znalezione w ruinach domów niemieckie hełmy i gaz maski a nawet miny i artyleryjskie pociski z armaty porzuconej pomiędzy dwiema kamienicami na ulicy Długiej na przeciw sklepiku pani Nowakowej gdzie zawsze była pyszna  gazowana oranżada.produkcji pana Stefana Burcharda z ulicy Niecieckiej Wielu kolegów od tych zabaw pożegnało się z życiem jak mój sąsiad z ulicy Siedleckiej Sewerek Iwański . Opiekuńcze mamy i babcie zapisały nas do szkoły w” Ruskich dołach „ i do harcerstwa prowadzonego przez  księży zakonu Salezjanów bo Ojców w wielu rodzinach  zabrała wojna i okupanci.Wielu z nas jak Rysiek Nowaczewski ,Janusza Anusiewicz  Janusz Czarnocki  i Zdzisiek Dacewicz   byli aktywnym zuchami i harcerzami. Niektórzy grali w sztukach teatralnych organizowanych przez księdza Walaszka. W naszej pamięci pozostały wspomnienia z pierwszych po wojnie obozów harcerskich ja te z obozu w Jartyporach ,kiedy kwatermistrz obozu Hmpl Kazimierz Miłobędzki z narażeniem własnego  życia negocjował z głodnymi żołnierzami niezłomnymi że odebranie żywności harcerzom nie jest i nie może być czynem patriotycznym. Przypominał to wydarzenie  pan Kazimierz kiedy po latach odwiedziłem Go w mieszkaniu na ostatnim piętrze bloku przy ulicy M,. Curie Skłodowskiej. Dowiedziałem się wówczas ,że wizyta uzbrojonych żołnierzy na harcerskim obozie w lasach jartyporskich  już była znana w sokołowskim urzędzie bezpieczeństwa a jego funkcjonariusze czekali na pana Miłobędzkiego w   rodzinnym domu u zbiegu ulic Długiej i Kilińskiego. Chyba pan Kazimierz nie spodziewał się nagrody za uratowanie żywności harcerzy ,bo ostrzeżony przez sąsiadów czmychnął do Płocka. Janusz Anusiewicz pamięta więcej obozów bo miał więcej sprawności na prawym rękawie i należał do słynnej drużyny druha Żaby- Nasiłowskiego .Polecam nawiązanie kontaktu z nim w celu zachowania  naszej dobrej historii.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tym ludziom zawdzięczamy ,że już w1946 roku Sokołowianie mieli elektryczność   Nie dbamy o naszą historię, oj nie dbamy. Ledwie minie parę l...