sobota, 17 maja 2025

 

Tak było! Szanowni słuchacze uniwersytetu,  trzeciego wieku, kochani moi rodacy -Sokolowianie. Po roku starań o spotkanie z Wami – udało się, chociaż nie w takiej formule jaką  mi obiecano.  Chodziło o spotkanie i dyskusje na temat działalności kulturalnej w mieście i powiecie w czasach ,jak się teraz mówi,.  słusznie minionych. Powodem do  takiego spotkania miała być moja książka pt. Kalejdoskop Wspomnień, w której opisuję w lekkiej anegdotycznej formie m.inn. czasy mojego kierowania domem kultury w Sokołowie. Opisałam je na prośbę mojej następczyni pani Marii Koc, która zamierzała wydać historię domu kultury na 50 lecie  powstania tej zasłużonej dla miasta i mieszkańców instytucji. Pani Maria Koc ze szkodą dla kultury wybrała politykę i sprawa upadła. Nieskromnie powiem że gdyby moją książkę ze zrozumieniem czytali kolejni dyrektorzy Sokołowskiego Ośrodka Kultury nie doszłoby do kryzysu  jaki teraz mamy i dziesiątkami milionów długu do spłacenia. Oczywiście nie chodzi o czytanie ,lecz skorzystanie z pomysłów na wzbogacenie budżetu dochodami własnymi z usług kulturalnych. Takie możliwości dawały kiedyś i jak sądzę dziś przepisy o zakładach budżetowych. Jeśli nie zniszczyliście starych dokumentów zobaczcie ,że Powiatowy Ośrodek Kultury w latach siedemdziesiątych uzyskiwał ponad 50 % dochodów własnych do skromnego, jak zawsze, budżetu. I nie miejcie pretensji do swoich władz dla których zdrowie, oświata, gospodarka komunalna są ważniejsze jak kultura, sport i rozrywka. Tak było kiedyś , tak jest teraz i tak będzie zawsze ,bo w  takiej kolejności  od wieków kształtowane są  ludzkie potrzeby. Pamiętam  jak  obdarowani bezpłatnymi biletami przez rady zakładowe pracownicy sokołowskich firm   na koncert Ireny Santor i radiowej orkiestry  Stefana Rachonia  odsprzedawali te bilety, by zaspokoić swoje potrzeby w pobliskim sklepie o wdzięcznej nazwie” Pod Bocianami „ Tak ja upowszechniałem kulturę w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych wśród Sokołowian. Bilety wstępu na spektakle teatru z Krakowa,,  Białegostoku czy Lublina kosztował 15 lub 17 zł na występy gwiazd estrady, znanych i popularnych artystów polskich i zagranicznych 20 i 30zł. Jeśli do tej ceny 50% dopłacały rady zakładowe to dostęp do kultury był łatwiejszy jak teraz. Jako człowiek tamtej epoki nie mogę nie zadać pytania komu to przeszkadzało ?Przepracowałem w kulturze i dla kultury całe dorosłe życie- dokładnie 42 lata i 3 miesiące. Od kierownika Młodzieżowego Klubu ZMW Amigo w Sokołowie po dyrektora Wydziału Kultury i Sztuki UW w Siedlcach. Po drodze ukończyłem studia magisterskie na wydziale pedagogiki i psychologii UW. Byłem więc i jestem wykształconym i doświadczonym animatorem   kultury . Czy w Sokołowie. chciano korzystać z  mojego  doświadczenia i kompetencji . Nie chciano ,bo uznano ze nic dobrego nie mogłem zrobić skoro byłem nomenklaturowym dyrektorem domu kultury .Przyszły czasy kierowania kulturą ludzi zamiłowanych w zwalczaniu wszystkiego co zostało po komunie. Po chrześcijańsku  nie ujawnię ich nazwisk chociaż mam je w pamięci. To różnym Fulom ,Zasmażkom    Mikim  zawdzięczamy bezpowrotne zniszczenie taśm magnetofonowych z nagraniami wspomnień żołnierzy AK Jasia Adamczyka  Stanisława Trebnio,  Mariana Jakubika  i Franciszka Ząbeckiego  Stanisława Oleksiaka. Pisarzy Cezarego Chlebowskiego  Bronisława Trońskiego  Witolda Retki z ich spotkań z Sokolowianami   w kawiarni Niespodzianka.. Cudem ,gdzieś na strychu domu kultury odnaleziono klisze archiwum fotograficznego  a też nomenklaturowa dyrektor Sokołowskiego Osrodka Kultury zleciła ich digitalizacje i mamy bodaj największy w tej  części Polski zbiór zdjęć ze wszystkiego co się ruszało w mieście i powiecie sokołowskim  Od otwarcia Szpitala powiatowego, Poczty, pawilonów MHD  po pożary wsi Ceranów i Bielany   ,Spółdzielni Drzewnej ,  aż po dewizowy odłów zajęcy, liczne imprezy i święta państwowe i religijne .  Ta fotograficzna dokumentacja życia społecznego i gospodarczego jest niezaprzeczalnym dowodem ,ze ludzie mojego pokolenia też pozostawili po sobie trwały ślad   w rozwoju miasta  . Przez 3 miesiące z Pawłem Kryszczukiem   opisywałem te zdjęcia do archiwum fotograficznego SOK. Zawdzięczamy je kolejnym instruktorom filmu i fotografii Heńkowi Rudasiowi, Leszkowi Piećko, Kubie Pietrzykowskiemu, Grzegorzowi Piaseckiemu i Henrykowi Rosochackiemu.  Ich pracę utrwaliła nawet Polska Kronika Filmowa i upowszechniała ją w całej Polsce podobnie jak pracę pani Wielogórskiej - kierowniczki   i pana Gęsiny -kierowcy Bibliobusu czyli ruchomej biblioteki docierającej ,w ustalonych terminach ,do najodleglejszych wsi nadbużańskich z oczekiwaną przez mieszkańców książką.   Niestety zdobyta przeze mnie taśma filmowa    PKF też zaginęła a moje prośby by wyświetlać ją przed każdym seansem filmowym nie spotkały się z żadnym zainteresowaniem dotychczasowych dyrektorów SOK-u  Może nowy lider sokołowskiej kultury pan Jacek Drążkiewicz spowoduje by młodzi tancerze i śpiewacy  z Powiatowego Domu Kultury -dzisiaj babcie i dziadkowie  przypomnieli sobie swoją aktywność w kulturze sokołowskiej  w  czasach PRL-u . 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tym ludziom zawdzięczamy ,że już w1946 roku Sokołowianie mieli elektryczność   Nie dbamy o naszą historię, oj nie dbamy. Ledwie minie parę l...