Tak było!
Poprosił mnie
pan Stanisław Oleksiak - brat legendarnego „Wichury”, bym pojechał na spotkanie kombatantów AK do
Sterdyni. Spotkanie, któremu przewodniczył i gościny udzielił wójt Gminy
Sterdyń pan Marian Zalewski, poświęcone było formie i miejscu upamiętnienia
akcji „Burza” - zbrojnemu
wystąpieniu AK przeciwko okupantowi. Z
książki Jana Gozdawy-Gołębiowskiego: Obszar warszawski Armii Krajowej: „Na terenie powiatu
sokołowskiego koncentracja oddziałów AK obwodu „Proso” rozpoczęła się 24 lipca 1944 roku w trzech
rejonach:
I. W lasach
sterdyńskich koło leśniczówki smolarnia dla ośrodków Sterdyń, Kosów Lacki,
Olszew, Chruszczewka i część Sabni.
II. W lasach
repkowskich koło bażantarni dla ośrodków Repki, Wyrozęby, Korczew, Jabłonna i
druga część Sabni.
III. W lasach
rucheńskich dla reszty obwodu.
Komendantami poszczególnych rejonów
koncentracji byli: w Smolarni major Czesław Majewski ps. „Moro”,
„Mieszko”. Zastępcą był porucznik Lucjan Gawryś ps. „Ryś”.
W Bażantarni komendantem był rotmistrz Jan
Buraczewski ps. „Zych”. Zastępcą porucznik Wacław Piekarski ps. „Jastrzębiec”.
Na Smolarnię przybyły oddziały leśne
podporucznika Tadeusza Ruszczyńskiego ps. „Sokół” - 70 ludzi,
plutonowego Jana Jenscha ps. „Stojan” - 80 ludzi,
oddział porucznika Lucjana Gawrysia ps. „Ryś” - 50 ludzi, obwodowy odział dywersyjny
podporucznika Aleksandra Tomaszewicza ps. „Jagoda” - 35 ludzi,
19 osobowy pluton łączności z radiostacją pod dowództwem podporucznika rezerwy
Antoniego Popowskiego ps.”Zenon”, oraz zwiad konny w sile 17 kawalerzystów z
podporucznikiem rezerwy inż. Jerzym Łozińskim ps. „Podkowa”.
Na koncentrację przybył również Delegat Rządu na powiat sokołowski - sędzia
Franciszek Krysiak.
Wszystkie oddziały były uzbrojone i
umundurowane. Ponadto dotarły tu cztery patrole sanitarne (po trzy
sanitariuszki) wystawione przez Wojskową Służbę Kobiet pod dowództwem
Kazimierza De Larsac. Szpital polowy w pałacu hrabiów Krasińskich w Sterdyni
zorganizował docent Jan Krysiak ps.”Wenet” Poza wymienionymi oddziałami na
Smolarnię przybyło około tysiąc nieuzbrojonych żołnierzy AK i ochotników.
27 lipca 1944 roku o godz. 700 na Smolarnię przybył major J. Sasin. Na
zwołanej naradzie oficerskiej przedstawił aktualną sytuację Armii Krajowej w
obwodzie. Silny nalot samolotów radzieckich na Sokołów wieczorem i w nocy 26
lipca 1944 roku, uniemożliwił koncentrację oddziałów w lasach rucheńskich,
bowiem duża część żołnierzy, która miała się tam zebrać, pochodziła z Sokołowa.
W wyniku nalotu, centrum miasta zostało całkowicie zniszczone, zginęło 450
osób, rannych było ok. 1000. W tym czasie pozostawały w mieście konspiracyjne
władze polskie. Między innymi profesor Nikodem Księżopolski ps. „Kiejstut”
- jako komendant miasta, podporucznik rezerwy Henryk Giergielewicz ps. „Łącki”,
Edward Kupski ps. „Andrzej”, Janina Księżopolska ps. „Nina”,
dr Antoni Perłowski ps. „Korybut” oraz kilka sanitariuszek. Komendant
miasta posiadał do swojej dyspozycji radiostację odbiorczą, ulokowaną w domu
przy ul. Kościuszki 12, za pomocą której otrzymywał dyspozycję z komendy
podokręgu wschodniego, przekazywane następnie przez łączniczki do miejsca
postoju majora J. Sasina.
Wykonując dyspozycję komendy podokręgu
wschodniego i Londynu, major J. Sasin wyznaczył dwie grupy do nawiązania
kontaktu z Armią Czerwoną. Jedna miała przeprawić się przez Bug. Zadanie to
zlecono podporucznikowi Piotrowi Wodzińskiemu ps. „Wicher”
i docentowi Kazimierzowi Roszkowskiemu ps. „Judym”.
Nocą z 4 na 5 sierpnia 1944 roku żołnierz AK Stefan Kazik, mieszkający we
Frankopolu, przeprawił delegatów, których we wsi Tonkiele przyjął radziecki
generał Władymirow. Generał odrzucił postulat dalszej walki batalionu AK u boku
Armii Czerwonej i zażądał, by wszystkie oddziały zebrały się w „Bażantarni”
i tam oczekiwały nadejścia Armii Czerwonej. Zaznaczył ponadto, by osobno
zgrupować oficerów i osobno szeregowców.
Druga grupa z sędzią Krysiakiem dotarła do
Grochowa, gdzie nawiązała łączność z oddziałem podporucznika Mariana
Solnickiego ps. „Dzik”. Pluton podporucznika Solnickiego, idąc przez Patrykozy oraz
wsie Czajki i Ginia, natknął się na wojska węgierskie, które bez żadnych
przeszkód przepuściły Polaków przez linię frontu, gdzie spotkali się z grupą
radzieckich oficerów. Podczas przyjęcia radzieccy oficerowie radzili, by
żołnierze AK nie przyłączali się do Armii Czerwonej. Otwarcie oświadczyli, że
oddziały AK zostaną rozbrojone, a żołnierze wywiezieni w głąb Rosji.
Podporucznik „Dzik”
natychmiast przekazał te informacje sędziemu Krysiakowi. 6 sierpnia na naradzie
w majątku Grodzisk, major J. Sasin. z
uwagi na jednoznaczne stanowisko władz radzieckich zmierzające do
rozbrojenia i internowania żołnierzy AK, według wzorców zastosowanych w Wilnie,
rozkazał rozwiązać wszystkie odziały w obwodzie, broń ukryć, łączność zaś
utrzymać na istniejącej sieci.
Z chwilą wkroczenia Armii Czerwonej do
Sokołowa major J. Sasin wraz ze swoim sztabem ujawnił się przed władzami
radzieckimi. Wszyscy zostali aresztowani.”
W
czasie akcji „Burza” doszło do kilku potyczek z Niemcami i Własowcami, a nawet
otwartej bitwy pod wsią Jagodnik, stoczonej w obronie uwięzionych rolników ze
wsi Rytele. W bitwie tej poległo dwudziestu niemieckich żołnierzy. Po stronie
polskiej było dwóch rannych, w tym podchorąży „Halban”. Zakładników
uwolniono. Represji nie było. Dodatkowym efektem bitew było przerwanie przez
Niemców prac fortyfikacyjnych w tym rejonie.
Dziś
w miejscu tej udanej akcji stoi pomnik zbudowany staraniem żyjących jeszcze
żołnierzy obwodu „Proso” .
Dwóch
z nich przybyło na spotkanie do Sterdyni, by w imieniu towarzyszy broni
upamiętnić wydarzenia, jakie miały miejsce w pobliskich lasach sterdyńskich i
ceranowskich 60 lat temu. By przypomnieć i utrwalić w pamięci na spiżowych
tablicach i polnych kamieniach historię Polski Walczącej, by przekazać
następnym pokoleniom fenomen Polskiego Państwa Podziemnego, jedynego państwa w
okupowanej wówczas Europie, mającego swoje konstytucyjne władze cywilne i
wojskowe. Trzeba to przypominać i pielęgnować w nowej zjednoczonej Europie, by
nie stracić niczego, co z takim trudem wywalczyli nasi ojcowie. Właśnie w tym
roku 17 pażdziernika obchodzić będziemy 60 rocznicę powstania Polskiego Państwa
Podziemnego.Niestrudzony strażnik pamięci akowskiej pan Stanisław Oleksiak-
nasz rodak piastujący zaszczytną funkcję przewodniczącego Zarządu Światowego
Związku Żołnierzy Armii Krajowej zamierza w dniu 3 pażdziernika upamiętnić
tablicą udaną akcję spalenia dokumentów niemieckiego urzędu pracy mieszczącego
się w dzisiejszej siedzibie Ariol banku przy ulicy Wolności .Dzięki tej
akcji wykonanej w bezpośrednim
sąsiedztwie żandarmerii/budynek d.Podlasianki/ tysiące młodych Polaków
uratowano przed wywózkami na roboty do Niemiec
Wacław Kruszewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz