piątek, 2 maja 2025



--Poznaniacy w Czerwonce

Cykl moich artykułów o Poznaniakach przesiedlonych w grudniu 1939 roku
do Sokołowa
wywołał duże zainteresowanie czytelników. Do redakcji „Wieści
Sokołowskich” przesłali
swoje wspomnienia państwo: Irena Sobolewska, Janusz i Wiesława Czarnoccy oraz
Waldemar Kamonciak; obecnie mieszkaniec Wrocławia pochodzący z Kupientyna.
Dostaliśmy także kopię artykułu prasowego z pisma ukazującego się w
wielkopolskiej
Goślinie Murowanej, a w nim wspomnienia sprzed sześćdziesięciu lat
Władysława Prusa, w
czasie wojny pełniącego rolę organisty w naszym sokołowskim kościele
św. Rocha. Pan Prus
trafił do Sokołowa i mieszkał u państwa Szulców, w domu położonym tuż
przy moście na
ulicy Siedleckiej. Pracę organisty w kościele pw. św. Michała
Archanioła załatwił mu nasz
miejscowy organista, pan Aleksander Langowski, o którym jego kolega po fachu z
Poznańskiego zachował miłe wspomnienia. Podobnie dobre wspomnienia
zachował o panu
Grądzkim ps. „Krzemień”, organizatorze pierwszych struktur niepodległościowych w
Sokołowie i w Kosowie Lackim. Prus, organista z Poznańskiego i
Grądzki, zawodowy oficer
z Sokołowa, w mrocznych czasach hitlerowskiej okupacji prowadzili dyskusje o
możliwościach walki z Niemcami na terenie Wielkopolski i na Podlasiu.
Rozmowy te toczyły
się najczęściej na plebanii i w mieszkaniach ich zaufanych przyjaciół.
Kilka lat temu do Miejskiej Biblioteki Publicznej, mieszczącej się w
budynku dawnego
dworca kolejowego przybyła także delegacja byłych przesiedleńców, w
której znalazła się
pani urodzona w Sokołowie, gdzie w domu przy ulicy Kolejowej mieszkali
jej rodzice w
czasie wojny. Przyjechała, chcąc odnaleźć ten dom, poznać jego
mieszkańców i podziękować
im. Sam budynek zmienił się nie do poznania, także otoczenie widoczne
na zachowanych z
tego okresu zdjęciach wygląda inaczej. Rozpoznać udało jej się jedynie
pobliską kapliczkę.
Również dawnych sąsiadów trudno będzie teraz znaleźć ze względu na
upływ czasu, ale
przecież wszystko jest możliwe, jeśli starsi mieszkańcy Sokołowa nam w
nich pomogą. Na
szczęście pracownicy naszej Biblioteki obiecali włączyć się w te poszukiwania.
Takim przykładem ocalonej historii jest Irena Sobolewska, która
opisała swoje wspomnienia
z wakacji spędzanych u cioci we wsi Kuczaby koło Sterdyni,
mieszkającej wśród kilku
innych rodzin przesiedleńców z Wielkopolski. Ciekawą historię
opowiedziała nam również
córka pani Ireny, Barbara Sobolewska-Węgrzyn; doktorantka Wyższej
Szkoły Gospodarki w
Bydgoszczy, która trakcie studiów poznała poznała prof. Wiesława
Maika. Profesor w swoim
wystąpieniu z okazji jubileuszu 70-lecia, przypomniał, że urodził się
w Sokołowie w 1941
roku. To oczywiście wzbudziło wielkie zainteresowanie młodej
Sokołowianki, wspomniała

więc profesorowi, że i ona też pochodzi z Sokołowa, więc są krajanami.
Profesor opowiedział
jej, jak jego rodzice zostali przesiedleni w grudniu 1939 roku z
Pobiedzisk do Sokołowa i
następnie zamieszkali we wsi Czerwonka, w domu gościnnej rodziny
Sowów. Gospodarz Jan
Sowa zapewnił państwu Maikom dobre jak na tamte czasy warunki bytowania, oddając
wojennym tułaczom osobną izbę w swoim niewielkim domu, a przyszli
rodzice profesora
podjęli pracę w miejscowej szkole. Tak więc, dzięki wiedzy pani
Barbary Sobolewskiej-
Węgrzyn sokołowska lista utalentowanych ludzi urodzonych w naszym
mieście wzbogaciła
się o profesora dr hab. Wiesława Maika, wybitnego polskiego geografa,
specjalisty w zakresie
gospodarki społeczno-ekonomicznej, geografii turystycznej i gospodarki
przestrzennej. W
podsokołowskiej Czerwonce można odnaleźć jeszcze ludzi pamiętających
Teodozję i Marcina
Maików; rodziców profesora, którzy uczyli dzieci w miejscowej szkole
podstawowej, a
tutejszej młodzieży zapewnili również wykształcenie na zakazanym przez
okupanta poziomie
gimnazjalnym prowadząc tajne komplety i ryzykując tym swoje życie.
Jednym z wielu uczniów kierownika Szkoły Powszechnej w Sokołowie, pana
Marcina Maika
był znany naukowiec, nasz rodak z ulicy Krzywej profesor Jan Izdebski,
późniejszy
współpracownik prof. Choh Hao Li (University of California, USA) oraz
laureata nagrody
Nobla prof. Andrew Schally’ego (University of New Orlean, USA).
Świadectwo szkolne
profesora Izdebskiego znajduje się obecnie w Pracowni Dokumentacji
Dziejów Miasta. O tym
wszystkim dowiedział się profesor Maik, kiedy wraz z małżonką
odwiedził nasze strony, by
podziękować Sokołowianom za pomoc, jaką otrzymali jego rodzice w
czasach hitlerowskiej
okupacji. Z przyjemnością publikuję to wszystko tutaj, aby pamięć o
wydarzeniach z okresu
II wojny trwała wśród mieszkańców Sokołowa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tym ludziom zawdzięczamy ,że już w1946 roku Sokołowianie mieli elektryczność   Nie dbamy o naszą historię, oj nie dbamy. Ledwie minie parę l...