Sokołowskie ulice, garść życzliwych uwag Znajomego o moim pomyśle na kolejną książkę
Cieszę się z perspektywy publikacji tak atrakcyjnego
materiału. Pomysł na druk w odcinkach poświęconych wybranym ulicom bardzo
dobry. Każda stanowi literacko odrębny temat, a koncentracja treści jest tak
duża, że przy kolejnych ulicach czytanych ciurkiem głowa już puchnie od faktów.
Co barwniejsze historycznie i czasem kontrowersyjne ulice pozwoliłem sobie
opatrzyć własnymi komentarzami w załączniku. W większości wypadków nie powinny
mieć wpływu na dotychczasowy kształt utworu, a dzielę się refleksjami niejako z
potrzeby serca. Jeszcze raz podkreślam walor literacki tekstu. Nie jest suchy,
czysto faktograficzny, ale nacechowany osobistym stosunkiem i podkładem
emocjonalnym, nierzadko związanym z konkretnymi wspomnieniami o miejscach i
ludziach. Gratuluję odwagi pisania prawdy, niekoniecznie koniunkturalnej. Rzecz
wydrukowana daje szansę ocalenia treści, często mających planowo pójść w
zapomnienie. Na zakończenie ważna uwaga. W swoim czasie wypowiedziałem opinię o
luźno planowanym wówczas nowym wydaniu „Przewodnika do oznaczania zbiorowisk
roślinnych Polski”. Profesor Władysław Matuszkiewicz, będący już w podeszłym
wieku, wahał się z decyzją, bo wymagała dość ciężkiej pracy przy koniecznych
aktualizacjach. Stwierdziłem, że trudno wywierać presję na profesorze; tylko
czy ktoś inny jest zdolny merytorycznie podjąć takie dzieło? Po analizie
okazało się, że praktycznie nie, bo jedynym poważnym kandydatem byłby równie
stary prof. Faliński, ale już wiadomo, że się nie podejmie, bo panowie
naturalnie świetnie się znali. Obawiam się, że tekstu o sokołowskich ulicach,
też nikt inny nie zdołałby w podobny sposób napisać. Dzieło Matuszkiewicza
wydane w 2007 r. stanowi ciągle niezastąpioną podstawę wiedzy o temacie dla
zawodowców i amatorów. Profesor niestety już umarł, prof. Faliński też. Kto
zrobi następną podobną książkę, nie wiadomo!
Incognito; fragment z mojej korespondencji
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz