piątek, 17 listopada 2023

Patroni naszych ulic - część 4 - ul. Ludwika Górskiego

Patroni naszych ulic - część 4 - ul. Ludwika Górskiego



Ceranów na XVIII-wiecznej mapie, zanim objął go w posiadanie Ludwik Górski

Szanowali go chłopi, Rosjanie i papież

Z nazwiskiem Górski spotkałem się w sokołowskim szpitalu. Rolnik z Ceranowa opowiadał o mi o tym, jak po wojnie cała wieś ujęła się za „dziedzicem”, aresztowanym przez UB za rzekomą współpracę z okupantem. Ta opowieść dotycząca Józefa Górskiego warta jest upowszechnienia przez historyków; tym bardziej, że zakończyła się sukcesem. Wprawdzie Górskim majątek rozparcelowano, ale dzięki postawie i wstawiennictwu ceranowskich rolników nikogo z rodziny nie wywieziono na „białe niedźwiedzie”.

Światowy umysł

Spadkobiercy Ludwika Górskiego w Ceranowie chronili mieszkańców wsi przed wywózkami do Niemiec dając im zaświadczenia, że są zatrudnieni w ich gospodarstwie. Już w 1853 roku Ludwik Górski twierdził, że „nie może naród funkcjonować, jeżeli nie respektuje takich wartości jak kultura i religia. Człowiek źle wychowany w rodzinie, bez ugruntowanego systemu wartości, nie będzie w stanie budować dobrze funkcjonującego społeczeństwa. Nie wystarczy zmienić instytucje, politykę, rządy, żeby było dobrze - trzeba zacząć od właściwego wychowania”. Słowa te nic nie straciły ze swej trafności i są nam szczególnie dzisiaj potrzebne. Jakże przydałby się naszej klasie politycznej choćby jeden taki polityk, jakim był Ludwik Górski - dziedzic Ceranowa i Sterdyni. W swoim długim życiu (1818-1908) doskonale łączył teorię z praktyką. Był uczonym - prekursorem socjologii wsi, a jednocześnie rolnikiem ekonomistą - dobrze znającym politykę rolną w Prusach, w Niemczech, Szkocji i Anglii. Pierwszy w Europie analizował, z socjologicznego punktu widzenia, problematykę polskiej wsi i porównywał ją z problemami wsi w Prusach czy w Wielkopolsce. Pierwszy w Polsce pisał o sytuacji kobiet wiejskich, cierpiących z powodu alkoholizmu mężów i synów. Badał związki pijaństwa z przestępczością na podstawie akt sądowych. I tu jest nie tylko ekonomistą i socjologiem, ale również pedagogiem społecznym.

Przyjaciele ze Sterdyni

W swoim wzorowo prowadzonym gospodarstwie w Sterdyni zorganizował szpital i łaźnię. Zniósł pańszczyznę uznając, że z ekonomicznego punktu widzenia to po prostu mało wydajna praca - wykonywana z reguły niedbale, a często niechętnie, jak praca „na państwowym” w ustroju socjalistycznym. Mało jest dzisiaj takich odważnych, którzy wbrew interesom swoim i swojego środowiska, dbają o właściwy stosunek przełożonego do podwładnego, o poszanowanie godności osobistej, dotrzymywanie obietnic czy zobowiązań. I tutaj Górski jest pionierem i wzorem dla współczesnych. O jego stosunku do włościan niech świadczy zdarzenie z 1902 roku, które miało miejsce w katedrze Św. Jana w Warszawie, podczas obchodów 60-lecia jego pracy obywatelskiej organizowanych m.in. przez Henryka Sienkiewicza. Na uroczystości pojawili się chłopi ze Sterdyni z albumem zdjęć jako upominkiem dla czcigodnego jubilata. Stanęli na końcu, jak to było w zwyczaju, za dostojnikami i przedstawicielami ówczesnych elit. Gdy Ludwik Górski ich zauważył natychmiast oświadczył zdumionym dygnitarzom: „To są moi przyjaciele ze Sterdyni, dlatego powinni zająć miejsca w pierwszym rzędzie”. Tak też się stało. Czy teraz byłoby możliwe takie uhonorowanie prostego rolnika? No może raz w roku, na dożynkach…

Człowiek-instytucja

Gdy patrzymy na działalność Ludwika Górskiego, zdumiewa jego niezwykła aktywność. Był współzałożycielem Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego, ratującego majątki ziemiańskie przed bankructwem i wykupem przez Rosjan. Ratował na własny koszt, grożącą zawaleniem, Kolumnę Zygmunta w Warszawie. Hojnie wspomagał seminaria duchowne i zakony, tworzył liczne fundacje i budował kościoły w Warszawie np. kościół pw. Wszystkich Świętych przy placu Grzybowskim, kościół Najświętszego Zbawiciela przy Placu Zbawiciela, kościół Św. Floriana na Pradze czy Św. Aleksandra na placu Trzech Krzyży. Listę jego zasług powiększają fundacje kościołów w Ceranowie i Zembrowie oraz kaplic w Seroczynie i w Studzieńcu koło Skierniewic. Warto przypomnieć, że cegłę na budowę kościoła w Zembrowie transportowano, podając ją sobie z rąk do rąk, w dwukilometrowym szeregu kobiet, mężczyzn i dzieci - od cegielni w Paulinowie do miejsca budowy w Zembrowie. Należy pamiętać, że w czasach rusyfikacji sprawa budowy jakiegokolwiek domu polskiego, ochronki, kapliczki, a co dopiero kościoła, stanowiła wielki problem. Ludwik Górski nie szczędził wysiłku, dyplomacji a najczęściej osobistych funduszy, aby uzyskać zgodę carskich urzędników na budowę świątyń. Jeździł do Watykanu prosić papieża o cofnięcie decyzji o odprawianiu po łacinie mszy podczas wystawienia Najświętszego Sakramentu. Z wyrokami Synodu Piotrkowskiego, który za wiedzą Stolicy Apostolskiej pozwalał na pewne narodowe odrębności w kościele, pojechał wiosną 1899 roku do Rzymu i, rzecz niesłychana, z pomocą kardynała Ledóchowskiego udało się przywrócić liturgii polski język i polskie obrzędy. Rzym cofnął decyzję i odtąd w polskim kościele modlimy się po polsku.

Wacław Kruszewski

Dla zainteresowanych:

Więcej o życiu i zasługach Ludwika Górskiego można dowiedzieć się z broszury wydanej przez Muzeum Rolnictwa w Ciechanowcu z okazji IV Zjazdu Rodziny Górskich h. Boża Wola z której i ja korzystałem.

 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Kolejne spotkanie odbyło się w Bibliotece Miejskiej z prof. Janem Izdebskim –wybitnym polskim biochemikiem pracującym do niedawna w ...