sobota, 26 kwietnia 2025

 Obiad Jasia z Premierem

    Nie tak dawno, bo jakieś niespełna parę lat temu, cała władza miasta i powiatu sokołowskiego została ,,postawiona na baczność”. Sam wicepremier i Minister Kultury i Sztuki w jednym, czyli Józef Tejchma, przyjeżdża! Tak Dostojnego Gościa Sokołów na oczy nie widział. Niezapowiadane gospodarskie wizyty” także nie były jeszcze w modzie. Poruszenie ogromne. Sztaby pracują - co robić? Jak robić? Narada goniła naradę. Pisano i zmieniano scenariusze pobytu. Rozdzielano zadania i zaproszenia do wspólnego stołu z gościem...

    Skąd ten honor dla miasta? Trudno dziś uwierzyć, ale chodziło tylko i wyłącznie o ... kulturę! Konkretnie o sokołowski eksperyment”. Gazety i tygodniki rozpisywały się o nowym modelu funkcjonowania placówek kultury, zjeżdżali goście z całego kraju, bo Ministerstwo Kultury i Sztuki - nie bez oporów - zezwoliło na przełamanie stereotypu zarządzania i finansowania kultury w mieście i powiecie.

    Pomysł był prosty - zintegrować pod wspólnym kierownictwem Powiatowy Dom Kultury, bibliotekę, kino, ogniska artystyczne oraz zapewnić  im wszystkim jedno źródło finansowania, jeden budżet w miejsce wielorakości środków państwowych, lokalnych, społecznych. Słowem - ułatwić współdziałanie, zespolić inicjatywy, zaoszczędzić pieniądze, których zawsze brakowało, lepiej i sensowniej wykorzystać kadrę pracowników, lokale. A więc - nie każdy sobie i na swoim, a wszyscy razem na rzecz rozwoju życia kulturalnego w mieście i powiecie.

    Ten nowy model działania placówek kultury opracowano i wprowadzono w życie nie gdzie indziej a właśnie w Sokołowie. Jako eksperymentalny i jedyny w kraju! Po roku eksperymentowania ,,sokołowski model” miał być upowszechniany w innych regionach Polski. Premier Tejchma chciał więc na własne oczy zobaczyć, jak to to” funkcjonuje, jak się sprawdza w działaniu i przekonać się, czy warto takie rozwiązania popierać.             

         Mnie - promotorowi ,,eksperymentu” – moim koleżankom i kolegom w Powiatowego Ośrodka Kultury ogromnie zależało na dobrej ocenie naszej pracy. Stawaliśmy na głowie, by wszystko wypadło  jak najlepiej. A z nami – oczywiście - działał nasz równie niezawodny, co nieprzewidywalny ,,najlepszy kierowca świata” Janek Godlewski. Był podniecony stosownie do rangi wydarzenia, a nawet bardziej. Pogadałem więc z nim w cztery oczy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Tym ludziom zawdzięczamy ,że już w1946 roku Sokołowianie mieli elektryczność   Nie dbamy o naszą historię, oj nie dbamy. Ledwie minie parę l...