Ciąg dalszy historii domu kultury
. Do Wydziału Kultury i Sztuki, przyszedł pan
Bartel ze wsi Grzymki gm. Ceranów, po decyzję o przydzieleniu dotacji na budowany przez
mieszkańców wsi Dom
Ludowy. Po jego wyjściu
zauważyłem worek oparty o piec kaflowy. Wybiegłem z pokoju, ale interesanta już
nie było. Zajrzałem do worka a w nim jakieś mięso. Natychmiast udałem się do
mojego szefa p. Józefa
Boreckiego Wiceprzewodniczącego
Prezydium Powiatowej Rady Narodowej i zameldowałem o znalezisku i wizycie w
Wydziale inicjatora budowy domu ludowego. Pan Józef,
jak zawsze, spokojnie i bez emocji wydał mi polecenie. Miałem zobaczyć jakie to mięso, ustalić jego cenę na
wolnym rynku, u pani Zofii Jazurkowej kierowniczki Wydziału Handlu, następnie u
dozorcy p. Jana Małychy zważyć zawartość, podzielić na trzy części, obliczyć i
zebrać należność od trzech beneficjentów
i najdalej następnego dnia
przedstawić przewodniczącemu dowód
wpłaty na konto Funduszu Odbudowy Stolicy i
Kraju. I jeszcze jedno- powiadomi pan
komitet budowy, że na otwarcie domu ludowego przyjadę osobiście pod warunkiem,
że na poczęstunek przyrządzą ryby z Bugu, a nie zakazaną cielęcinę. A ponieważ
zapowiadają się goście z województwa, niech
nie serwują swoich wyrobów alkoholowych w których, nie wiem
dlaczego, warszawiacy nie gustują . Tylko pani Jazurkowa odmówiła udziału w tej transakcji uznając, że konsumpcja zakazanej przez
władze cielęciny, jest wysoce naganna i grozi nieokreślonymi bliżej
konsekwencjami. Obowiązuje bowiem zakaz uboju cieląt, zatem obrót cielęciną jest karalny. Pani Zofia radziła, by
zgłosić to zdarzenie na MO, bo może się to źle dla mnie skończyć. Pełen obaw,
wykonałem jednak polecenie mojego zwierzchnika i sokołowski Fundusz Odbudowy
Stolicy i Kraju wzbogacił się o 85 zł. uzyskanych od przewodniczącego, dozorcy
i kierownika.
Po wstrzymaniu finansowania budowy
ze środków
Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy i
Kraju, władze powiatowe pilnie szukały pieniędzy na dokończenie rozgrzebanej
inwestycji. Na jednej z narad p. Józef
Nasiłowski-dyrektor MHD oznajmił, że w MHD są
pieniądze i jeśli dostanie dom kultury, za rok zrobi z niego największy w województwie warszawskim Wielki Dom
Towarowy, dający prestiż miastu
i zatrudnienie jego mieszkańcom. Władze powiatu przyjęły propozycje dyrektora
Nasiłowskiego z zadowoleniem, bo pozbywają się kłopotów a jednocześnie zyskują uznanie ministra Hilarego Minca,
likwidującego w Polsce relikty prywatnego handlu.
Przez p. Boreckiego poprosiłem o danie mi tygodnia na znalezienie dotacji
umożliwiającej kontynuowanie robót
i pozostawienie obiektu kulturze. Poprosiłem jednocześnie o przeniesienie mnie z kierownika Wydziału Kultury i
Sztuki PPRN, na kierownika domu kultury w budowie mając nadzieję, że takim
zabiegiem uratuję dom kultury. I zaczęło się. W strukturze Prezydium Powiatowej
Rady Narodowej w Sokołowie nie było wśród
jednostek i zakładów budżetowych – domu kultury, nie było więc budżetu, etatu i funduszu
osobowego umożliwiającego zatrudnienie kierownika. Takie decyzje w ustalonych i
planowanych terminach podejmowano
w Warszawie. Dotąd Sokołów nie występował z wnioskami o etaty i dotacje na dom
kultury, bo nie miał odpowiednich lokali na organizację takiej instytucji. Koło
się zamknęło. Zagrożony utratą pracy, którą polubiłem i zaufaniem swojego szefa, którego przekonałem do wstrzymania oddania budynku handlowcom,
zacząłem działać. Przez Andrzeja Sałajczyka – kadrowca w Wojewódzkim Zarządzie Kin dotarłem do dyrektora WZK – Henryka
Sobolaka i przekonałem go o potrzebie otwarcia w Sokołowie nowoczesnego kina
panoramicznego. Kino „Zdobycz” przy ulicy Lipowej nie nadaje się do tego ze
względów
technicznych, a ponadto trzeba płacić wysoki czynsz za wynajem pomieszczeń od OSP. Moja propozycja
jest taka- przekażemy Wojewódzkiemu Zarządowi Kin okazały budynek domu kultury, w którym Wojewódzki Zarząd Kin za niewielkie pieniądze uruchomi
wspaniałe, liczące 420 miejsc – kino panoramiczne. Dyrektorowi Sobolakowi
propozycja podobała się i prosił tylko o pomoc, w przekonaniu do tego planu
Naczelniczki Wydziału Kultury i Sztuki Wojewódzkiej
Rady Narodowej w Warszawie pani
Aleksandry Forbert-Koftowej. Cieszyłem się uznaniem pani naczelniczki, za skuteczny nadzór i zawsze wiarygodne meldunki z budowy upamiętnienia byłego obozu pracy i zagłady w
Treblince. Miałem też przywilej bezpośrednich kontaktów z jej zastępcą, Wojewódzkim
Konserwatorem Zabytków – Wacławem
Kochanowskim, którego staraniom
zawdzięczamy odnalezienie
na plebanii w Kosowie obrazu El Greco – Ekstaza
św. Franciszka. Gdzie i z kim się dało, drążyłem temat dokończenia budowy,
jeśli nie całego domu kultury, to przynajmniej jego sali widowiskowej, sceny i
kabiny projekcyjnej. Udało się! 10 października 1964 roku polską premierą filmu
Ewy i Czesława Petelskich pt. Naganiacz
z udziałem aktorów, reżyserów
i grających w filmie
mieszkańców miasta i
powiatu otwarto w Sokołowie
bajeczne, nowoczesne kino panoramiczne z pierwszym w mieście kolorowym neonem
„Kino Sokół”. W kinie, wygodne tapicerowane fotele
usytuowane amfiteatralnie, doskonała jakość dźwięku i obrazu. Na suficie 2400 szt.
kolorowych płynnie wygaszanych reflektorków.
W tamtych siermiężnych czasach sala
kinowo-teatralna Powiatowego Domu Kultury robiła niesamowite wrażenie na
widzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz