Tak było! Dzień
Sybiraka w Grodzisku
W scenerii godnej filmów Wajdy i powieści Sienkiewicza, w zabytkowym, drewnianym kościółku pw. Trójcy Przenajświętszej w Grodzisku w gminie Sabnie, pamiętającym czasy prześladowanych za wiarę Unitów Podlaskich odbyły się obchody Dnia Sybiraka, zorganizowane przez Zarząd Oddział Związku Sybiraków w Sokołowie. W roku 2011, jak zawsze 17 września, w rocznicę zdradzieckiej napaści Związku Radzieckiego na walczącą z Niemcami i osamotnioną Polskę w 1939 roku do starannie odrestaurowanego kościoła przybyli sędziwi kombatanci i ich rodziny, przyjaciele oraz młodzież szkolna, by podczas uroczystej mszy świętej celebrowanej w intencji Sybiraków pomodlić się za swoich rodaków, których bezimienne groby są rozsiane po lasach i tundrach Uralu i Syberii. Jeszcze kilka lat temu, jak wspominał pan Kazimierz Dobrenko - Przewodniczacy Zarządu, w ewidencji Związku było 50 członków rzeczywistych; to jest takich, których pobyt w radzieckich łagrach zapisany został w dokumentach NKWD. Z grupy 50 młodych mężczyzn wywiezionych tylko z tej jednej, niewielkiej, grodziskiej parafii w latach 1945/46 w dniu obchodów w Grodzisku żyło trzech: Stanisław Leoniak, Michał Pawelec i Henryk Wyszomirski. To między innym oni i ich towarzysze pozostali wierni przesłaniu zawartemu w wierszu:
„I
zostaną w mej myśli i w drodze żywota
Jak
kompas pokażą mi, powiodą gdzie cnota.
Jeśli
zapomnę o nich Ty Boże na niebie
Zapomnij
o mnie.”
Z
uporem i poświęceniem Sybiracy nadal pielęgnują pamięć o swoich kolegach
pozostawionych na „nieludzkiej ziemi”. W kronice Związku zapisują przeżycia
swoich członków od aresztu i Urzędu Bezpieczeństwa przy ulicy Kilińskiego w
Sokołowie po obóz w Rembertowie, egzekucje uciekinierów z transportu w
Dziewulach, pobyt w obozie i szczęśliwy powrót do upragnionej Ojczyzny a następnie
znowu prześladowania, przesłuchania i areszty. Taką cenę płacili Sybiracy za
umiłowanie wolności, suwerenności i wiarę. W emocjonalnym przemówieniu pana Jagiełły,
któremu żona dostarczyła do wagonu torbę z żywnością, a w niej…piłkę do
rżnięcia drewna nie zabrakło osobistych, wzruszających momentów. Swoje życie, o
czym jest głęboko przekonany zawdzięcza on modlitwie do Matki Bożej. Obraz
Matki Boskiej Sybirackiej namalowany przez Marka Kołodziejskiego oraz tablicę
pamiątkową zawierającą nazwiska parafian grodziskich wywiezionych na Sybir w
latach 1945/46 ufundowali sami Sybiracy oraz ich rodziny. Kwiaty pod nią złożyli
senator Waldemar Kraska, wójt gminy Sabnie, Ireneusz Piotr Wyszyński i prezes
Zarządu Oddziału Związku Sybiraków w Sokołowie Kazimierz Dobrenko. Z
kronikarskiego obowiązku muszę odnotować, że nie przyjęli zaproszenia i nie
byli obecni na uroczystości ówczesny minister Marek Sawicki i starosta sokołowski
Waldemar Iwaniuk ani ich przedstawiciele. W pięknym kazaniu proboszcz parafii grodziskiej
ks. Antoni Sieczkiewicz mówił o potrzebie miłości między ludźmi, ale także o
ciemnych stronach ludzkiej duszy siejącej nienawiść i pogardę dla człowieka. Tej
miłości bliźniego tak bardzo brakowało w czasach zniewolenia narodu polskiego
przez następujące po sobie totalitaryzmy. Z kolei młody gospodarz gminy Sabnie,
wójt Wyszyński w swoim wystąpieniu przywołał historię odwiecznych zmagań
Polaków o wolność wspominając syberyjskie szlaki powstańców 1830 i 1863 roku, Akowców
z lat okupacji i tych opierających się sowietyzacji Polski po zakończeniu II
wojny światowej. Podniosłe uroczystości zakończył hymn Sybiraków mocnym głosem
zaśpiewany przez uczennicę tutejszego gimnazjum przy akompaniamencie
prowadzącego jej świecką część Marka Kołodziejskiego. Następnie zgromadzeni
goście udali się na żołnierski obiad w szkole im. Żołnierzy Armii Krajowej w
Niecieczy. Pan Jacek Odziemczyk jako badacz historii naszego regionu nie krył
satysfakcji z tej żywej lekcji historii przekazanej młodzieży, która była
obecna w tym dniu w zabytkowym, drewnianym kościółku w Grodzisku.
Wacław
Kruszewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz